Francja chce zmniejszyć liczbę wypadków i ofiar śmiertelnych. Jednym ze sposobów jakie zostały zastosowane było obniżenie prędkości na francuskich drogach krajowych. 1 lipca 2018 roku przy dużej krytyce obniżono dopuszczalną prędkość maksymalną na drogach krajowych z 90 do 80 km/h oraz dodatkowo zwiększono liczbę radarów.

Czytaj więcej

Zły stan dróg w Polsce. Cypr i Grecja dużo wyżej w rankingu

Teraz, dwa lata po wprowadzeniu ostrzejszego ograniczenia prędkości Francuzi przedstawili pierwszą ocenę tych działań. We wnioskach nie wzięto pod uwagę pełnych dwóch lat od momentu wprowadzenia nowego limitu, ale oceniono jedynie okres do końca lutego 2020 r. tak żeby wykluczyć mniejsze natężenie ruchu podczas koronawirusa. Francuskie Ministerstwo Transportu zanotowało spadek liczby śmiertelnych wypadków drogowych. W porównaniu z tym samym okresem w latach wcześniejszych zanotowano od 1 lipca 2018 do 29 lutego 2020 o 349 mniej ofiar śmiertelnych. To odbiega dość mocno od założeń Francuzów, którzy spodziewali się spadku około 300 do 400 ofiar śmiertelnych, ale na przełomie jednego roku. Przekazane dane uwzględniają okres 19 miesięcy. Mimo to uniknięcie nawet jednego wypadku z ofiarą śmiertelną trzeba uznać za sukces. Na pozostałej części dróg liczba ofiar śmiertelnych w tym samym czasie we Francji wzrosła (48 ofiar więcej).

Czytaj więcej

Bezpieczne drogi w Europie, ale nie w Polsce

Marie Gautier-Melleray z francuskiego Ministerstwa Transportu wyjaśniła, że chociaż ​​Francuzi dobrze przyjęli prędkość 80 km/h na drogach krajowych to nadal spora część z nich jeździ na za szybko. Badania ruchu przeprowadzone w grudniu 2019 r. pokazały, że 58 proc. kierowców nadal jechało z prędkością większą niż 80 km/h, a 23 proc. nawet z prędkością przekraczającą 90 km/h. Tempo 80 nie wpłynęło negatywnie na płynność ruchu, nie wzrosła też liczba wypadków podczas wyprzedzania. Od końca 2019 roku poszczególne regiony kraju mogą według własnego uznania podnosić ograniczenie prędkości na drogach krajowych z 80 do 90 km/h.