Jest za to wola jak najdalej posuniętej integracji przemysłowej i handlowej — to główny wniosek ze wspólnej telekonferencji z Tokio, Jokohamy i Paryża prezesa sojuszu Jean-Dominique Senarda, szefa Nissana Makoto Uchidy i prezesa Mitsubishi Osamu Masuko.
Każda z marek otrzymała swój region na świecie. I nie będzie między nimi już rywalizacji. Do Renaulta należy teraz Europa, Rosja, Afryka Północna i Ameryka Łacińska. Do Nissana Japonia, Chiny i Stany Zjednoczone. Mitsubishi ma być liderem tam, gdzie odnosi największe sukcesy, czyli w Azji Południowo-Wschodniej, Australii i Oceanii. Tyle,że ta pozycja lidera zobowiązuje również do wspierania innych marek sojuszu.
CZYTAJ TAKŻE: Koniec z Honkerami. Polskie wojsko będzie jeździć Nissanami
W ramach posunięć oszczędnościowych wszystkie trzy firmy zdecydowały się na pełne dzielenie platform, a w drugiej kolejności ma być to także to, „czego klient nie widzi, a znajduje się pod karoserią — jak powiedziała także obecna na telekonferencji Clotilde Delbos. Rozszerzone mają być również wspólne zakupy, a każda z tych marek będzie musiała się skupić na tym, w czym jest najlepsza — czyli Nissan na autach autonomicznych, Renault na autach elektrycznych, a Mitsubishi na hybrydach. Jak wyliczyli eksperci, którzy przygotowywali nową strategię sojuszu przyniesie ona przynajmniej 40 proc. oszczędności przy przygotowywaniu i produkcji nowych modeli wszystkich trzech marek. W każdym razie wszystkie trzy marki mają się teraz koncentrować na efektywności, a nie na dążeniu do wyprodukowania jak największej liczby samochodów, jak to było w przyszłości.
Renault w sojuszu skupi się na rozwoju aut elektrycznych.