Jak informuje portal SkyNews, autentyczność nagrania nie została jeszcze potwierdzona, a przyczyna widocznej eksplozji jest niejasna. Tesla jednak podeszła do sprawy poważnie. – Natychmiast wysłaliśmy na miejsce nasz zespół, chcemy wspierać lokalne władze w ustalaniu faktów – powiedział portalowi rzecznik amerykańskiego producenta. Odmówił jednak komentarza, czy ten incydent będzie omawiany z inwestorami. Dlaczego to istotne? Bo za kilka dni zostanie opublikowany kwartalny raport spółki.
Film umieszczony na chińskiej platformie mikroblogowej Weibo zrobił furorę, a użytkownicy żartowali, że nie powinno się parkować obok Tesli. Jeśli auto faktycznie zapaliło się samoistnie, będzie to zła wiadomość dla producenta, który dąży do zwiększenia sprzedaży swoich samochodów na tym rynku. Już obecnie Chiny zapewniają Tesli ok. 20 proc. przychodów. Na razie wszystkie modele są sprowadzane z USA, ale według zapowiedzi w Szanghaju ma powstać fabryka, w której będą produkowane auta na rynki azjatyckie.
CZYTAJ TAKŻE: Tesla w kłopotach finansowych? Zaskakująca rezygnacja z olbrzymiej inwestycji
Według Reutera od 2013 r. zapaliło się co najmniej 14 pojazdów elektrycznych Tesli, ale większość takich zdarzeń miało miejsce po wypadku. W opublikowanym w sieci wideo auto wydaje się nie być uszkodzone. Sama Tesla twierdzi, że jej samochody są 10 razy mniej narażone na pożar niż pojazdy tradycyjne, chociaż nie jest jasne, czy dane te odnoszą się do typowego użytkowania, czy do wypadków.