Baterie zaczną rządzić światem

Już niedługo akumulatory będą równie ważne, jak dzisiaj ropa. Polskie firmy chcą powalczyć o dobre miejsce w gronie ich producentów.

Publikacja: 05.10.2018 00:18

ICPT

ICPT

Foto: fot. Anindito Mukherjee/Bloomberg

Polskie, niemieckie i szwedzkie firmy walczą o rynek akumulatorów dla elektrycznych autobusów i ciężarówek. Rocznie w Europie rejestrowanych jest 12 tys. miejskich autobusów i 20-25 tys. miejskich ciężarówek tzw. ciężkiej dystrybucji. Gdyby wszystkie były napędzane prądem, potrzebowałyby 37 tys. akumulatorów, każdy o pojemności co najmniej 300 kWh, wartości ponad miliarda euro, przy spodziewanej cenie 100 dol. za kWh, dwa razy niższej od obecnej. W przyszłości do zdobycia będzie cały rynek samochodów ciężarowych, dziesięciokrotnie większy od dystrybucyjnego.

""

moto.rp.pl

Walczy o niego m.in. podwarszawski Impact Clean Power Technology. W tym roku spółka wyprodukuje akumulatory o pojemności 50 MWh, dwa razy większej niż rok wcześniej. Za rok produkcja wzrośnie o 20 proc. Impact CPT szacuje, że ma 12-14 proc. europejskiego rynku. – Rozwijamy nasze zdolności produkcyjne do planowanej wysokości 200 MWh w 2020 roku. Budujemy nowe linie produkcyjne w obecnych zakładach w okolicy Piastowa i Pruszkowa. W najbliższych 2-3 latach chcemy produkować baterie dla ponad tysiąca autobusów i pojazdów przemysłowych rocznie. Planujemy także wartą kilkanaście milionów złotych inwestycję w nowy obiekt produkcyjny – opisuje wiceprezes ICPT Bartłomiej Kras. Projekt będzie częściowo finansowany ze środków własnych, a częściowo dzięki wsparciu partnerów finansowych ICPT. Inwestycją interesują się zagraniczne banki komercyjne, które już poznały branżę i widzą jej potencjał rozwojowy.

CZYTAJ TAKŻE: Niemcy szukają w Polsce akumulatorów do elektryków

Pieniądze się znajdą

Ponieważ wszystko wskazuje na to, że już niedługo akumulatory będą równie ważne, jak dzisiaj ropa, także inwestorzy instytucjonalni chętnie finansują rozwój producentów baterii. Niemiecka spółka Akasol wprowadziła na giełdę we Frankfurcie 40 proc. akcji i zgarnęła z niej 100 mln euro. Wybuduje za nie w Langen fabrykę o wydajności 300 MWh, obok tej samej wielkości zakładu i wzniesie trzecią (też o wydajności 300 MWh) w USA. Amerykański zakład ruszy w 2020 roku. Giełdowych graczy olśniły perspektywy: Akasol podaje, że wartość zebranych zamówień dochodzi do 1,45 mld euro. Firma dostarcza autobusowe akumulatory m.in. dla Daimlera i Volvo. Akasol szacuje swój udział w rynku e-busów na 40 proc.

""

Produkcja baterii do pojazdów elektrycznych staje się intratnym biznesem – n/z fabryka firmy Electrovaya w Kanadzie / fot. James MacDonald/Bloomberg

moto.rp.pl

Założyciel Akasol Sven Schultz przewiduje, że za kilka lat przychody firmy sięgną 300 mln euro. W tym roku przychody wyniosą 22-24 mln euro, a zysk sięgnie 1,5 mln euro. Zdaniem Schultza dziś najbardziej obiecującym sektorem, w którym elektromobilności będzie się rozwijać najszybciej, są pojazdy użytkowe.

CZYTAJ TAKŻE: Akumulatory z dna oceanu

Konkurencyjny Voltabox zdobył na debiucie giełdowym w 2017 roku niemal 140 mln euro, choć zanotował jedynie 14,5 mln euro przychodów i rok zakończył ze stratą. Inwestorów zachęcił jednak wart 800 mln euro portfel zamówień i zapewnienia prezesa Jurgena Pampela, że w tym roku przychody firmy wzrosną czterokrotnie. Dla porównania – bawarski BMZ zanotował w ubiegłym roku 530 mln euro przychodu, głównie ze sprzedaży akumulatorów do e-rowerów i elektronarzędzi. Firma chce jednak wykorzystać swoje doświadczenia na nowych rynkach i zaczęła próby z e-busami. Jednak europejskich firm wszystkich może przyćmić wysiłek szwedzkiego przemysłu, który zamierza zainwestować ponad 3 mld euro w spółkę projektującą i produkująca akumulatory do ciężarówek i autobusów. Inwestorem jest m.in. Scania.

Technologia, głupcze

W tym towarzystwie Impact dysponuje najskromniejszymi środkami, choć w 2017 roku miał niewiele mniejsze przychody od Akasol. Jednak ma też mocne atuty. Spółka zatrudnia 140 inżynierów, specjalistów od zarządzania elektrycznymi pakietami napędowymi, blisko dwa razy więcej niż Akasol. Ponadto Impact opracował 2 rodzaje pakietów akumulatorów: do wolnego i do szybkiego ładowania, gdy niemiecka konkurencja ma tylko wolnoładujące. Rynek europejski wkrótce może stać się bardzo ciasny, dlatego Impact szuka klientów w Azji i planuje zawiązać spółkę z firmą z Tajlandii oraz dostarczać akumulatory do tamtejszej spółki, założonej przez Solarisa oraz indyjskiego partnera JBM.

""

Europa na razie nie stanowi konkurencji dla azjatyckich producentów baterii do aut osobowych / fot. Akio Kon/Bloomberg

moto.rp.pl

Jednak wciąż poza zasięgiem najsilniejszych europejskich graczy jest rynek akumulatorów dla aut osobowych – wielkość produkcji jest tak duża, że wymaga miliardowych inwestycji. To pierwsze skrzypce grają firmy z Azji. Jednak Europa nie jest na straconej pozycji – za 8-10 lat może pojawić się nowa generacja ogniw, nad czym pracuje European Battery Alliance i polskie konsorcjum PolStorEn i wówczas walka o rynek rozgorzeje od nowa.

Polskie, niemieckie i szwedzkie firmy walczą o rynek akumulatorów dla elektrycznych autobusów i ciężarówek. Rocznie w Europie rejestrowanych jest 12 tys. miejskich autobusów i 20-25 tys. miejskich ciężarówek tzw. ciężkiej dystrybucji. Gdyby wszystkie były napędzane prądem, potrzebowałyby 37 tys. akumulatorów, każdy o pojemności co najmniej 300 kWh, wartości ponad miliarda euro, przy spodziewanej cenie 100 dol. za kWh, dwa razy niższej od obecnej. W przyszłości do zdobycia będzie cały rynek samochodów ciężarowych, dziesięciokrotnie większy od dystrybucyjnego.

Pozostało 88% artykułu
Na drodze
Więcej nowych dróg przed końcem roku
Na drodze
Polska stoi w korkach. Miasta mają wciąż absurdalne pomysły
Na drodze
Specjalna, bezpieczna torebka Skody
Na drodze
Suzuki wprowadza aplikację „Moje Suzuki” na smartfony