Widać dziś powrót do przeszłości – zarówno w źródłach napędu, jak i w stylistyce wnętrz. Coraz częściej mówi się o powrocie fizycznych przełączników. Andreas Mindt odpowiedzialny za wygląd Volkswagenów, podkreśla, że klienci chcą znów mieć bezpośredni dostęp do podstawowych funkcji, w kontrze do rozwiązań opartych wyłącznie na ekranach dotykowych. Jak twoim zdaniem będą wyglądały wnętrza samochodu za 5–10 lat?
Przeszliśmy ogromną zmianę. W autach sprzed piętnastu lat kierowca miał wokół siebie setki przycisków. Potem przyszła era ekranów – Tesla pokazała, że większość funkcji można przenieść na ekran. Ten trend trwał ponad dekadę, ale właśnie się kończy. Użytkownicy zauważyli jego ograniczenia – nie wszystko da się bezpiecznie obsłużyć z poziomu ekranu. Euro NCAP wprowadza już wytyczne, by niektóre funkcje – jak światła, wycieraczki czy regulacja temperatury – miały fizyczny dostęp. Powrót przycisków to nie moda, ale naturalna korekta. Nauczyliśmy się, co działa, a co nie. Nawet w Chinach, gdzie automatyzacja jest bardzo popularna, pojawiają się rozwiązania z dodatkowymi, programowalnymi guzikami – np. w samochodach Xiaomi. To pokazuje, że użytkownicy chcą panować nad swoim otoczeniem i mieć wybór.
Czyli zbliżamy się do momentu równowagi między technologią a ergonomią. A jaka będzie kolejna rewolucja po ekranach dotykowych?
Właśnie ją widzimy – to sztuczna inteligencja. Tak jak dekadę temu wchodziły dotykowe ekrany, dziś do samochodów wchodzi AI. Zmienia się sposób interakcji – od kliknięć do rozmowy. Generacja Z czy osoby technologicznie obyte wolą powiedzieć: „Siri, znajdź mi restaurację wegetariańską w pobliżu”, niż przeszukiwać menu.
A jak wygląda kwestia bezpieczeństwa i wiarygodności danych w samochodowych systemach AI?