Jak wygląda aktualnie sytuacja Ssangyonga w Polsce?
Działalność na polskim rynku rozpoczynaliśmy wiosną tego roku z 10 Dilerami i siedmioma punktami serwisowymi. Po intensywnej reorganizacji, rok 2021 zakończymy z 20 dilerami i ośmioma punktami serwisowymi. Nietrudno zauważyć, że sieć Ssangyong dynamicznie się rozwija i co ważne partnerzy, którzy do sieci dołączyli, są uznanymi markami dilerskimi. A to oznacza zauważenie potencjału w Ssangyongu na rynku, a dla klientów wygodę przy odbyciu jazdy testowej, zakupie samochodu czy późniejszej obsłudze serwisowej. Dodatkowo taka konfiguracja sieci odpowiada na potrzeby rynku B2B/CFM, na którym do tej pory nie byliśmy odpowiednio reprezentowani. Mamy dilerów mono-markowych, którzy najczęściej zakończyli długoletnią współpracę z marką wolumenową, ale mamy też takich, którzy są wielomarkowi, którzy łączą takie marki jak Suzuki, Fiat czy Seat.
Czy to koniec planów rozwoju sieci?
Docelowo chcemy zaoferować polskim klientom dostęp do punktów serwisowych w promieniu maksymalnie 100km. Czyli plus minus celujemy w pułap, którym do niedawna dysponowało Mitsubishi. W ciągu 2-3 lat może to oznaczać wolumen sprzedażowy na poziomie 3 tysięcy samochodów rocznie. Patrząc geograficznie nie skupiamy się wyłącznie na dużych miastach. To nie będzie tak, że np. w Krakowie będzie trzech dilerów tylko raczej w Krakowie jeden, kolejny punkt w Tarnowie i jeden w Nowym Sączu. Obecnie obserwujemy, że punkty w mniejszych miastach radzą sobie nie gorzej niż te w dużych aglomeracjach – być może z bardziej osobistego podejścia do Klienta i bliższych relacji.
Jaką marką jest w ogóle Ssangyong, bo to chyba jedna z mniej znanych marek motoryzacyjnych w Polsce.