Taki ma być finał fabryki w Dreźnie nazwanej "Szklaną manufakturą", która powstała w 2002 roku. Początkowo produkowany był w niej topowy model Volkswagena Phaeton, później (2017-2020) VW e-Golf, a aktualnie ID.3.  Kilka dni temu koncern informował o ograniczeniu zatrudnienia w fabryce aut elektrycznych w Zwickau. Tam nie zostaną przedłużone kontrakty przynajmniej większości pracowników tymczasowych. Powody tych ograniczeń są bardzo złożone. Wśród nich rosnąca konkurencja Tesli, ale i aut produkowanych w Chinach i sprowadzanych do Europy, w tym także Tesli i samego VW. Systematycznie cięte są również w Niemczech dopłaty i ulgi z których korzystali kupujący auta elektryczne - tu spadek popytu jest widocznych przede wszystkim na rynku zakupów flotowych. Nie bez znaczenia jest pogarszająca się sytuacja gospodarcza Niemiec, a klienci indywidualni borykają się z wysokimi rachunkami za energię, rosnącymi kosztami życia i drożejącym kredytem. To wszystko spowodowało spadek popytu na auta elektryczne wszystkich marek, w tym również Volkswagena.

Czytaj więcej

Volkswagen California Concept: Nowy pomysł na biwak

Już nie praca na trzy, a tylko dwie zmiany

„W przypadku fabryki w Dreźnie, skąd w zeszłym roku wyjechało 6,5 tys. ID3, wiadomo, że będzie ona funkcjonowała w ograniczonym wymiarze, a ok 300. pracowników otrzyma do wykonania zadania inne od dotychczasowych” — czytamy w „Automobilwoche”. Jednocześnie Volkswagen zmniejsza liczbę pracowników tymczasowych w fabryce w Zwickau. Z 2,5 tys. pracowników zatrudnionych na czas określony 269 zostanie zwolnionych w najbliższym czasie. Łącznie pracuje tam dzisiaj 10,7 tys. osób. O tym jaka przyszłość czeka pozostałych, zdecydują negocjacje zarządu ze związkowcami, a także sytuacja na rynku zamówień w najbliższych miesiącach. Jedynym pewnikiem jest to, że liczba zmian zostanie zmniejszona z trzech do dwóch. W Zwickau produkowane są m.in. modele ID.4, kompaktowy ID.3, ID5, Cupra Born i Audi Q4 e-tron.

Czytaj więcej

E-tron na pedały. Elektryczny rower górski Audi

Jeszcze na początku roku portfel zamówień na auta z Zwickau wyglądał imponująco. Jak podawał wtedy „Manager Magazine” było w nim 300 tysięcy samochodów. Tyle, że w lipcu już tylko połowa z tych zamówień nie została potwierdzona. 70 proc. z aut produkowanych w Zwickau było kupowanych przez firmy. Niemieccy dilerzy nie ukrywali wówczas, że skłonność do zakupów aut elektrycznych i to wszystkich marek spadała z miesiąca na miesiąc. W fabrykę w Zwickau VW zainwestował 1,2 mld euro. A rocznie można tam produkować 330 tys. pojazdów. Jest to jedna z największych europejskich fabryk o takim profilu. I nikt nie mówi o tym, że jest zagrożona. - Volkswagen pozostaje przekonany w 100 procentach o swojej drodze do elektromobilności - mówi rzecznik fabryki cytowany przez „Automobilwoche”. - Przemysł motoryzacyjny w tej chwili stanął przed wyzwaniem czy, a jeśli tak, to w jaki sposób, może pozostać globalnym liderem w przyszłości. W przypadku naszego kraju, gdzie ta branża ma ogromny udział w tworzeniu łańcucha wartości, cała sprawa przestaje już być problemem gospodarczym, bo staje się problemem bezpieczeństwa - tak skomentowała kłopoty niemieckiej motoryzacji Annalena Baerbock, minister spraw zagranicznych Niemiec.