Prezydent Donald Trump zapowiedział wycofanie Stanów z przełomowego porozumienia osiągniętego w grudniu 2015 w Paryżu przez 195 krajów i ratyfikowanego do czerwca 2017 przez 148 o działaniach zapobiegających zmianie klimatu, wywołując gniew i potępienie przywódców politycznych na świecie, ważnych przedstawicieli przemysłu. W samych Stanach pojawiło się wielu przedstawicieli władz regionalnych, miejskich, firm zapowiedziało, że mimo tego będą nadal stosować się do ustaleń z Paryża.
Była francuska minister środowiska i energii Segolene Royal zwróciła jednak uwagę, że porozumienie COP21 przewiduje 3-letni okres wypowiedzenia i dodatkowy rok realizacji . Istnieje więc możliwość, że Trump — o ile dotrwa do końca kadencji — nie zrobi tego co ogłosił, a w ciągu 4 lat będzie starał się negocjować różne zmiany, co jest niemożliwe.
Mimo to niemiecka organizacja producentów pojazdów VDA oświadczyła, że „godna ubolewania decyzja USA powoduje konieczność wprowadzenia w Europie efektywnej kosztowo i drożnej ekonomicznie polityki dotyczącej klimatu dla zachowania międzynarodowej konkurencyjności. Ochrona naszej konkurencyjnej pozycji jest wstępnym warunkiem pomyślnej ochrony klimatu. Ta zależność jest często niedoceniana” — stwierdza oświadczenie podpisane przez szefa VDA, Matthiasa Wissmanna.
VDA reprezentująca BMW, Daimlera i Volkswagena stwierdziła ponadto, że ceny elektryczności i paliw są już wyższe w Niemczech niż w Stanach, co jest niekorzystne dla niemieckich producentów. Organizacja ma poparcie Angeli Merkel, która uważa, że nie ma odwrotu od paryskiej umowy.