Trudno zaprzeczyć, że GT X Experimental jest odważny i czysty w formie. W modelu, który zobaczyliśmy podczas warszawskiej prezentacji, nie ma zbędnych, stylistycznych detali. To wizja nowej twarzy aut z Russelheim. A tę tworzy „Opel Compass”, zbudowany wokół dwóch głównych osi krzyżujących się na emblemacie marki. Ostrzejsze, centralne przetłoczenie na pokrywie silnika to oś pionowa, która znajduje przedłużenie poniżej logo. Oś poziomą wyznaczają typowe motywy skrzydła w światłach do jazdy dziennej, które będą pojawiać się także we wszystkich przyszłych modelach Opla. Identyczne pomysły powtórzono także z tyłu. Te elementy stylistyczne zostaną przeniesione do przyszłych, produkcyjnych modeli – chociażby nowej Mokki X czy Corsy.
fot. Wojciech Romański
Dopełnieniem kompasu ma być „Opel Vizor”, koncepcja nowego grilla. To pełny, pojedynczy moduł z mocno przyciemnianego pleksiglasu, który przykrywa zarówno symbol marki (podświetlany diodami LED), jak reflektory matrycowe, światła do jazdy dziennej, a także kamery i czujniki. To rozwiązanie, pasujące do aut elektrycznych, a taki jest oczywiście GT X Experimental, będzie musiało zyskać inną formę w przypadku samochodów z napędem konwencjonalnym. A w środku kierowcę witać ma panoramiczny moduł „Pure Panel”, który ukrywa zestaw wskaźników, wyświetlających wyłącznie niezbędne w danej chwili informacje (ma się pojawić już w nowej generacji Mokki X). Na dwóch skrajnych ekranach po lewej i prawej stronie widoczny jest obraz z dwóch kamer wysuwających się z nadwozia. Opel chce – odwołując się do swojej tradycji – bardzo wyraźnie podkreślić, że nie chce oferować środków transportu, ale samochody budzące pozytywne emocje, takie, które budzi zarówno wygląd aut, ich prowadzenie, jak i kabina, w której musimy się dobrze czuć, bo przecież podróżując to w niej spędzamy gros czasu.
CZYTAJ TAKŻE: Michael Lohscheller, prezes Opel Automobile GmbH: Przyjdzie czas na Gliwice
Sam GT X Experimental to kompaktowy crossover coupe o długości 4063 mm i rozstawie osi 2625 mm. Energię czerpie z nieprzesadnie pojemnego akumulatora litowo-jonowego (50 kWh), wyposażonego za to w funkcję ładowania indukcyjnego. To jedyne informacje na temat zespołu napędowego tego wizyjnego konceptu. A te akurat byłyby ciekawe, bo zgodnie z planem PACE! od 2024 roku każdy model Opla ma być dostępny w wersji zelektryfikowanej. Póki co firma ma w swojej gamie jedynie elektryczną Amperę-e, niedostępną na części rynków, w tym polskim, która powstała, gdy marka należała do GM. Już w tym roku mamy zobaczyć Grandlanda X jako hybrydę plug-in, a w 2020 r. na drogi wyjedzie m.in. bateryjna Corsa.