Walka z emisją dwutlenku węgla, jak też składnikami toksycznymi spalin nabiera coraz szybszego tempa. Choć jak na razie na celowniku głównie są pojazdy osobowe, to coraz więcej mówi się również o transporcie ciężkim gdzie, jak na razie głównym źródłem napędu jest olej napędowy. Diesel jest cały czas dominującym napędem i to właśnie na nim opiera się cały transport ciężki. W 2019 roku w Polsce zarejestrowano 28 317 aut ciężarowych o DMC powyżej 3,5 tony – podaje Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego. Jest to o 5,2 proc. gorszy wynik niż rok wcześniej. Jednak dla Polski najistotniejsze są samochody o DMC powyżej 16 ton. Mimo, że zarejestrowano ich 25 418 sztuk (w tym 20 263 ciągników siodłowych), to i tak jest to o 7,4 proc. gorszy wynik niż w 2018 roku. W Polsce wyniki okazały się być gorsze niż w 2018 roku, za to u naszych zachodnich sąsiadów jest coraz lepiej. W minionym roku zarejestrowano tam 63 393 auta o DMC powyżej 16 ton.
Wśród technologii alternatywnych, które można wymienić w samochodach ciężarowych jest np. zasilanie jednostki napędowej sprężonym gazem ziemnym (CNG), płynnym gazem ziemnym (LNG) czy biopaliwa. Jest to jednak nadal margines w ogólenj sprzedaży. To jednak nie powstrzymuje konstruktorów, aby wymyślać coraz to ciekawsze pomysły. Jednym z nich jest zwiększenie wykorzystywania hybryd. Nie są to jednak normalne hybrydy wyposażone w akumulator oraz silnik elektryczny. W tym przypadku auto posiada również pantograf, który dzięki podłączeniu do sieci może być zasilany bez konieczności rozładowywania akumulatorów.
Pojawia się jednak pytanie czy takie rozwiązanie ma w ogóle sens? Widać tak, skoro testy takiego pojazdu są już prowadzone. Odbywają się one na 5 km odcinku pomiędzy Frankfurtem a Darmstadt w Niemczech. Pomysłodawcy takiego rozwiązania twierdzą, że dzięki temu uda się zniwelować emisję szkodliwych substancji z pojazdu podczas jazdy na autostradzie, a następnie – przy deklarowanym zasięgu na prądzie z akumulatorów – dojechać na kołach do punktu przeładunkowego.