Na początku było koło…Później silnik, lampy, wycieraczki, pasy bezpieczeństwa, ABS, ESP. Z każdym upływającym dniem samochód wzbogacano w kolejne systemy, zwiększając poziom bezpieczeństwa kierującego, pasażerów i pieszych. To wcale jednak – przynajmniej na razie, w przedsionku autonomiczności – nie oznacza, ze kierowca stał się niepotrzebny. Jest mu jedynie trochę łatwiej, ale nikt go jeszcze nie zastąpi w myśleniu i podejmowaniu decyzji.
Nowoczesne systemy to wciąż tylko wsparcie
Nie jest łatwo poruszać się w dżungli pojazdów, które przelewają się przez nasze miasta czy główne drogi. Często jesteśmy roztargnieni, zapominamy o wielu istotnych sprawach, a przy okazji środek lokomocji, jakim jest samochód, staje się wygodnym gadżetem. Coraz częściej jest bowiem wyposażony w systemy, które w trakcie dojazdu do pracy pozwalają na zapoznanie się z najnowszymi informacjami, prześledzenie grafiku dnia czy wykonanie serii telefonów. Czy wszystkie dobrodziejstwa techniki, zwłaszcza te z pakietu pokładowej rozrywki, zwalniają nas z odpowiedzialnej i czujnej jazdy? Na pewno nie, co więcej, potrafią dodatkowo rozpraszać.
CZYTAJ TAKŻE: BEZPIECZNA JAZDA – Postaraj się być dobrym kierowcą
mat.pras.
Ale przecież innowacje to nie tylko rozrywka, ale i prawdziwe wsparcie dla kierowcy. Tyle, że wiele osób zasiadających za kierownicą naszpikowanych przeróżnymi asystentami samochodów nie wie, jak z nich korzystać. To zła wiadomość nie także dla producentów aut, którzy na wskutek rosnących wymogów instytucji dbających o nasze bezpieczeństwo mają obowiązek wyposażania samochodów w nowoczesne rozwiązania technologiczne. Asystent pasa ruchu, wspomaganie hamowania w sytuacjach awaryjnych, systemy wykrywania pieszych, monitorowanie martwych pól, wsparcie przy wyjeżdżaniu tyłem, adaptacyjny tempomat, a nawet kontrolowanie zmęczenia kierowcy – z każdym nowym modelem kierujący pojazdem jest pod coraz czulszą kontrolą elektroniki. Producenci wciąż udoskonalają także już istniejące systemy. Dokładają nowe rozwiązania czyniąc naszą jazdę bardziej bezstresową i zwalniającą – a tak zaczyna myśleć coraz większe grono kierowców – z aktywnego prowadzenia samochodu. To bardzo niebezpieczne postrzeganie dostępnych nowinek technologicznych, bo od autonomicznych pojazdów wciąż dzieli nas jeszcze szmat czasu.