Nie dzisiaj czy jutro, ale ta zmiana nastąpi o wiele szybciej niż może się wydawać. Pierwsze auta z taką technologią już są gotowe: Audi e-tron, Lexus ES czy Mercedes Actros. Pomysł użycia obrazu z kamery zamiast przez lusterko przez lata pokazywany był w wielu prototypach. Niektóre modele Cadillaca czy takie auta, jak Chevrolet Bolt lub Nissan Armada miały wbudowany obraz z kamery w lusterku wstecznym. Volkswagen XL1 był pierwszym modelem (wyprodukowano 200 sztuk), który był oficjalnie dopuszczony do sprzedaży z kamerami zamiast lusterek.
VW XL1 był pierwszym samochodem wyposażonym w kamery zamiast lusterek. Wyprodukowano 200 egzemplarzy tego modelu.
Pierwszym wielkoseryjnym autem z kamerami zamiast lusterek będzie Lexus ES. Co prawda w wersji podstawowej wciąż wszystko pozostanie po staremu, ale za dopłatą pojawią się kamery. Niestety póki co nie u nas, a tylko i wyłącznie na rynku japońskim. W Europie z takie rozwiązanie zaoferuje za to Audi, które będzie oferowało opcję kamer już od końca 2018 roku w modelu e-tron. Oczywiście również i w tym przypadku kamery dostępne będą wyłącznie za dodatkową opłatą.
ZOBACZ TAKŻE: Lexus ES: Hybryda w dobrej cenie
W Lexusie i w Audi kamery zabudowane będą tam, gdzie do tej pory były lusterka. Obraz z nich przekazywany będzie na monitory wmontowane we wnętrzu. W Lexusie pięciocalowe monitory umiejscowione będą na desce rozdzielczej w obrębie słupka A. W Audi na drzwiach pomiędzy kantem szyby a klamką. Takie rozwiązania mają przynieść cały szereg korzyści. Przy projektowaniu aut styliści mogą sobie pozwolić na dużo większą swobodę. Kamery są mniejsze od lusterek, można je umieścić w różnych miejscach, niekoniecznie na drzwiach czy słupku A.