Według analiz Zarządu Dróg Miejskich (ZDM), w nowo tworzonej strefie będzie można zaparkować blisko 6 tys. samochodów – tyle samo, ile do tej pory. Przy tym posiadacze aut mają jeszcze na darmowy postój trochę czasu: opłaty zaczną obowiązywać od 6 listopada. Decyzje poprzedziły konsultacje z mieszkańcami, a pracownicy ZDM przez dwa miesiące liczyli parkujące na Saskiej Kępie i Kamionku auta dla określenia ruchu. Z badań przeprowadzanych dwa razy w ciągu godziny przez całą dobę (w sumie 1,4 mln odczytów) wynika, że samochody stale parkujące tam w nocy, a więc najprawdopodobniej należące do mieszkańców, w ciągu dnia wykorzystywały 25-40 proc. miejsc. Natomiast blisko jedna czwarta samochodów regularnie parkowała na obszarze Saskiej Kępy i Kamionka w ciągu dnia zwykle ponad 8 godzin, wyjeżdżając dopiero wieczorem. W rezultacie zapełnienie miejsc do późnego popołudnia przekraczało 100 proc. Dlatego według urzędników warszawskiego ratusza, wprowadzenie opłat ma zmniejszyć liczbę aut, które regularnie parkują tutaj cały dzień, blokując miejsca mieszkańcom czy osobom, które przyjechały do sklepu czy w odwiedziny.
Czytaj więcej
Wstępne dane wskazują, że w minionym roku na polskich drogach zginęło ok. 1800 osób. Nie dalej jak w latach 90. zginęło rocznie w wypadkach samochodowych średnio 7000 osób.
Wyniki badań różnią się jednak w zależności od obszaru. Jeśli w centralnej części Saskiej Kępy czy na Kamionku brakuje miejsc do zaparkowania głównie w ciągu dnia, to bliżej ul. Międzynarodowej najtrudniej jest zaparkować wieczorem i nocą i płatna strefa w tym miejscu się nie sprawdzi. ZDM rekomenduje więc wyłącznie z niej obszaru między ulicami Saską i Międzynarodową. Będą one jednak obserwowane, czy po wprowadzeniu opłat w blisko sąsiedztwie sytuacja się nie zmieni. Tymczasem zmotoryzowana część mieszkańców stolicy rozpala temat ograniczenia prędkości w mieście do 30 km/h. Projekt stref Tempo 30 właśnie zakończył się kolejny etap konsultacji z mieszkańcami. Efekt jest jednak mizerny, bo wzięło w nich udział niewiele osób. Teraz rozmowy mają być prowadzone w poszczególnych dzielnicach.
Zmniejszenie prędkości planowane jest na ulicach o charakterze dojazdowym, lokalnych i osiedlowych. Pojawią się na nich progi zwalniające, wyniesione skrzyżowania, zwężenia jezdni czy ronda zastępujące skrzyżowania z pierwszeństwem przejazdu. Obecnie ograniczenie prędkości poniżej 50 km/h obejmuje 10 proc. warszawskiej sieci drogowej. Ale razem z lokalnymi ograniczeniami tworzącymi jeszcze nieformalną strefę Tempo 30 (np. osiedle Zacisze na Targówku) to już 27 proc. dróg. Ratusz uspokaja, że wprowadzanie – jak to określa – „uspokojonego ruchu” będzie odbywać się stopniowo. A zmiany będą pojawiać się po 2024 r. przy uwzględnieniu zarówno opinii pieszych, jak i kierowców czy rowerzystów. Przy obecnych limitach prędkości pozostaną ulice, które pełnią funkcje rozprowadzającą lub tranzytową, jak np. Aleje Jerozolimskie czy Trasa Łazienkowska. Po konsultacjach do planów wprowadzono już blisko pół setki korekt. Strefa Tempo 30 obejmie m.in. obwodnicę Gocławia, ul. Nałęczowską czy Radzymińską na odcinku tzw. Małej Radzymińskiej. Nie będzie natomiast strefy na ul. Kasprowicza, Pawińskiego czy Sokratesa.
Czytaj więcej
X7 to największy model BMW. Teraz siedmiomiejscowy SUV otrzymał modernizację i nowy wygląd. Pozostał komfort i luksus na miarę limuzyny.