W trakcie jazdy kierowcy potrafią czytać książki, rozglądać się na boki, pisać wiadomości tekstowe, a panie dodatkowo poprawiać makijaż. Z europejskich badań wynika, że kierowcy 10 proc. czasu za kierownicą spędzają na zadaniach drugorzędnych, a 4 proc. z nich korzysta z telefonu komórkowego pisząc wiadomości lub dzwoniąc. Komórki wykorzystują w trakcie jazdy również kierowcy zawodowi, przy czym znacznie chętniej, gdy silnik pracuje na biegu jałowym lub gdy pojazd porusza się wolno. Co więcej, prowadzący ciężarówki są w trakcie jazdy często rozkojarzeni. Wyniki projektu UDRIVE pokazują, że przez prawie 20 proc. czasu pracy korzystają z urządzeń elektronicznych lub spożywają posiłki.
Z kolei z szacunków Instytutu Transportu Samochodowego (ITS), bazujących na danych policji, wynika, że nawet co czwarty wypadek w Polsce może być spowodowany tym, że kierowca używał telefonu komórkowego. Urządzenia mobilne, głównie telefony, są najgroźniejszymi dystraktorami, które angażują znaczne zasoby uwagi kierujących. Badania wskazują, że nawet rozmowa przez zestaw głośnomówiący pogarsza sprawność mózgu w zakresie dostrzegania przeszkód i pola widzenia. Do tego dochodzić mogą inne czynniki. – Emocjonalna rozmowa ze współpasażerem, głośna muzyka czy spożywanie posiłku, który nie tylko odciąga uwagę od tego, co dzieje się na drodze, ale także wymusza oderwanie rąk od kierownicy. To wszystko potęguje ryzyko zdarzenia drogowego – mówi prof. Marcin Ślęzak, dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego.
Czytaj więcej
Nie tylko wysokie mandaty i rosnąca liczba fotoradarów będą zmuszać kierowców do zdjęcia nogi z gazu. Na tych, którym się za bardzo spieszy, wkrótce czyhać będzie nowe niebezpieczeństwo.
Jak wysokie to ryzyko? Dane ITS, zbieżne z wyliczeniami Organizacji Narodów Zjednoczonych wskazują, że nawet 90 proc. wypadków na drogach powodowana jest przez błąd kierowcy, który nie dostrzegł odpowiednio wcześnie zagrożenia albo zaczął hamować zbyt późno. Oderwanie wzroku od drogi tylko na 2 sekundy podwaja prawdopodobieństwo wypadku, a obsługa smartfona może to ryzyko zwiększyć nawet 10-krotnie. – Analizy bezpieczeństwa w ruchu drogowym, choć z każdym rokiem ulegają poprawie, nie napawają optymizmem. Statystycznie co ok. 23 minuty dochodzi w Polsce do wypadku drogowego. Obok głównych przyczyn, tj. niedostosowania prędkości do warunków ruchu, nieustąpienia pierwszeństwa, niezachowania bezpiecznej odległości między pojazdami czy nieprawidłowego wyprzedzania, dochodzi także wspomniane rozkojarzenie – dodaje prof. Ślęzak.
Według Eurostatu Polacy w ramach codziennej mobilności pokonują 17 kilometrów. Najwięcej czasu, bo 46,5 proc. zajmuje im dojazd do pracy, 16,5 proc. na spotkania, a na zajęcia związane np. z edukacją - 9,4 proc. czasu. 48,2 proc. Polaków w codziennych dojazdach korzysta z samochodu, a 10 proc. jest ich pasażerami. Poprawę bezpieczeństwa zwiększy dyscyplina kierujących lub... pojazdy samojezdne. O zaletach takich aut przekonuje Instytut Transportu Samochodowego. – Pojazdy autonomiczne, czyli takie, które mogą poruszać się bez ingerencji kierowcy sprawią, że na drogach będzie bezpieczniej. Inną zaletą samojezdnej mobilności będzie to, że kierujący pojazdem będzie mógł wykonywać także inne czynności, np. w bezpieczny sposób pracować na komputerze lub uczyć się. Autonomiczne pojazdy uwolnią zatem czas, który teraz wielu z nas bezproduktywnie traci, gdyż przeciętny Polak w zatorach drogowych spędza nawet 100 godzin rocznie – podkreśla dyrektor ITS. Sztuczna inteligencja w pojazdach będzie kolejnym etapem w ewolucji rynku motoryzacyjnego. Z założenia będzie bezpieczniejsza (amerykańskie wyliczenia wskazują, że dzięki inteligentnym pojazdom liczba wypadków na drogach Stanów Zjednoczonych zmniejszy się o 33 proc.), bardziej komfortowa i zapewni jeszcze większą swobodę przemieszczania. Już teraz każda nowa generacja samochodów oferuje mnogość systemów, które stopniowo do niej przybliżają. Według prognoz autonomiczne pojazdy pojawią się w sprzedaży już w 2030 roku.