Stellantis złożyła ciekawy patent w Urzędzie Patentowym Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych (USPTO). Pomysł wydaje się doskonały: przekształcić przepływ powietrza, które wlatuje przez osłonę chłodnicy podczas jazdy, w użyteczną energię. Wszystko dzięki kilku zakrzywionym kanałom powietrznym w osłonie, które kierują przepływ powietrza przez małe otwory na miniturbiny. Te mają generować energię elektryczną dla elektroniki pokładowej, dodatkowych urządzeń i pracy alternatora.
Czytaj więcej
Silniki elektryczne bez dysprozu, terbu i neodymu. Tego właśnie dokonali koreańscy naukowcy, któr...
Sześć kanałów, cztery otwory na wloty, małe turbiny wiatrowe plus wewnętrzna elektrownia. Przepływ powietrza pochodzi od napędzonego auta. Jednak im więcej powietrza przekierujesz, aby wytworzyć energię elektryczną, tym większy jest opór, a to z kolei kosztuje energię – która jest dostarczana przez silnik lub akumulator. Oczywiście Stellantis o tym wie i pewnie dlatego w swoim patencie koncern nie mówi o cudach, ale raczej o pomyśle na generowanie dodatkowej energii. W swoim patencie Stellantis wspomina również o elastyczności konstrukcji np. kanały mogą być pionowe, poziome lub ustawione pod kątem.
Stellantis chce przekształcić przepływ powietrza, które wlatuje przez osłonę chłodnicy podczas jazdy, w użyteczną energię
Pomysł Stellantisa wykorzystania wiatru do produkcji energii wydaje się być znakomity
Pomysł sam w sobie jest innowacyjny i wykorzystuje coś, z czym zmaga się nieustannie każdy jadący samochód: opór powietrza. Zamiast pozwolić mu się zmarnować, Stellantis chce zamienić go w coś użytecznego. Ciekawe czy ta technologia znajdzie zastosowanie w przyszłych modelach Chryslera, Dodge, Jeepa czy Ram, zwłaszcza że w dzisiejszych czasach producenci samochodów szukają wszelkich możliwych sztuczek zwiększających wydajność. Niezależnie od tego, czy trafi do produkcji, czy pozostanie w szufladzie, pokazuje, że Stellantis myśli nieszablonowo, jeśli chodzi o systemy odzyskiwania energii.