Wysoki poziom ruchu ulicznego wpływa nie tylko na zanieczyszczenie powietrza. Okazuje się, że może przyczyniać się również do zanieczyszczenia strumieni i rzek. – Wykryliśmy silne powiązanie między ruchem na ulicy i stężeniem tych chemikaliów. Ulice wydają się być przy tym źródłem zaskakująco bogatego wachlarza zanieczyszczeń – dr Tife Awonaike, autorka pracy opublikowanej w piśmie „Environmental Research”.
Naukowcy przeanalizowali serię próbek z różnych zlewni strumienia Mimico Creek i rzeki Little Rouge Creek płynących przez różne kanadyjskie miejscowości. W wodzie wykryto 35 różnych substancji z czego znacząca część była pochodzenia z oleistego, smarnego, płynnego (np. do szyb), lakierniczego (w tym z powłok), wyposażenia wnętrza samochodów czy oponiarskiego. Autorzy pracy zauważają, że substancje do rzek dostają się głównie przez zmywanie ich z dróg podczas opadów. To nad wyraz szkodliwe, gdyż do wody dostają się toksyny niepożądane dla wodnych ekosystemów, a substancje fosforoorganiczne używane w elektronice i tapicerce działają neurotoksycznie na ryby.
Czytaj więcej
Volkswagena uruchomił projekt „Way to Zero”. Zgodnie z jego założeniami, polski oddział Grupy postanowił stworzyć akcję kompensacji śladu węglowego samochodów spalinowych z parku prasowego.
Ponadto zanieczyszczenia z pojazdów przyczyniają się do powstawania tzw. zespołu miejskich strumieni. – Miejskie wody są zwykle w złym stanie. To prawdziwa zupa z różnego rodzaju zanieczyszczeniami - mówi jeden z autorów odkrycia, prof. Frank Wania. Zauważa również, że to tylko mała część substancji trafiających do wód. - Powiedzmy tak - strumienie takie jak Mimico Creek to nie są zdrowe cieki wodne i byłoby bardzo trudno znaleźć w nich zdrowe ekosystemy - podkreśla ekspert.
Według autorów publikacji rozwiązaniem są stosowne regulacje dotyczące wykorzystywanych materiałów oraz systematyczne czyszczenie ulic. - Regularne przeglądy samochodów są istotne. Można się upewnić, że zostały usunięte wycieki czy odchodzący lakier - wyjaśnia dr Awonaike. - Każdy może też zwiększać świadomość innych na ten temat. Nie chcemy, aby te zanieczyszczenia trafiały do naszych wód, w których mogą mocno zaszkodzić miejscowym ekosystemom - dodaje Wania.