Nissan uważa, że do 2020 roku na świecie będzie więcej punktów ładownia samochodów elektrycznych niż tradycyjnych stacji benzynowych. Przynajmniej w Wielkiej Brytanii.
Ten wniosek jest poparty liczbami. Od 1970 liczba stacji benzynowych na terenie Wielkiej Brytanii spadła o 75 procent. Ciężko w to uwierzyć, ale ponad cztery dekady temu było ich ponad 37 tys. W zeszłym roku liczba spadła do przeszło 8,4 tys. Nissan przewiduje, że do 2020 roku wynik spadnie do 7,8 tys. stacji na terenie Wysp Brytyjskich.
W międzyczasie cały czas rozwija się sieć punktów ładowania dla samochodów elektrycznych. W 2011 roku było ich kilkaset na terenie całego kraju, a w tym roku otwarto już punkt o numerze 4100. Podążając za tym trendem do 2020 roku powinno się pojawić 7900 takich obiektów.
Analizując te liczby warto wziąć pod uwagę, że wiele stacji benzynowych na terenie tego kraju funkcjonowało przy warsztatach lub w małych wioskach. Niektóre z nich zamknięto, ponieważ były nieopłacalne, zmarł właściciel, a jego spadkobiercy nie mieli ochoty dalej prowadzić tego biznesu. Wiele gruntów na których się znajdowały zostało sprzedanych pod nieruchomości. Wiele małych stacji zastąpiły większe obiekty usytuowane przy głównych drogach. Tak więc trzeba spojrzeć na to zjawisko wielowątkowo.
Ciężko jednak negować trend związany z samochodami elektrycznymi, ponieważ ich popularność z roku na rok rośnie. Związane jest to z wprowadzaniem technologii, które pozwalają na szybsze ładowanie, a zasięgi samochodów napędzanych elektrycznie są coraz większe. Wielka Brytania jest rynkiem, na którym wraz z rozwojem technologii podąża infrastruktura. Jednak zanim na ulicach pojawi się więcej samochodów elektrycznych niż spalinowych minie jeszcze sporo czasu.