Są już dane pokazujące, że polski rynek nowych aut zakończył ubiegły rok wzrostem sprzedaży. Jakie perspektywy ma przed sobą rynek europejski?
Andrzej Korpak: Na niekorzyść Europy przemawia fakt, że demograficznie nie rośniemy. Nie zwiększa się zatem liczba klientów mogących kupować nowe samochody. Trudno więc przewidywać duże wzrosty sprzedaży, jak np. ma to miejsce w Chinach, gdzie nasycenie rynku samochodami wciąż jest małe. Ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że zakup samochodu staje się coraz bardziej atrakcyjny finansowo. Auta stały się znacznie bardziej dostępne niż jeszcze lata temu. W rezultacie okres użytkowania samochodu w Europie, a w konsekwencji odstęp pomiędzy kupnem kolejnego pojazdu, nieco się skraca. I choć nadal jest jeszcze długi – średnio wynosi około 8-10 lat, to sprawia, że sprzedaż będzie powoli rosła. Sądzę, że będzie mieć do czynienia ze wzrostem w granicach 2-5 procent. Będzie to wzrost stabilny, w dodatku wzmacniany sytuacją na rynku surowców. Ceny paliw spadają, co powinno okazać się zachęcające dla osób przymierzających się do kupna nowego samochodu.
W miastach robi się coraz bardziej tłoczno. Jak to może wpływać na rynek motoryzacyjny?
Można się spodziewać, że z czasem będziemy mieć do czynienia ze zjawiskiem, w którym dokonujący się postęp, a także zaostrzane wymogi ekologiczne będą powoli wyganiać samochody z wielkich miast. Niewykluczone, że z czasem mieszkańcy najbardziej zatłoczonych aglomeracji zaczną się przesiadać do małych aut elektrycznych, na przykład dostępnych w ramach wypożyczalni. To także może wpływać na poziom produkcji i sprzedaż samochodów w Europie.
Jak można poprawić sytuację na polskim rynku motoryzacyjnym?