Szef pionu finansowego Frank Witter oświadczył w piśmie do brytyjskiego funduszu spekulacyjnego TCI, że Volkswagen osiągnął znaczny postęp we tworzeniu nowej struktury grupy i samej marki VW. Przyznał jednak, że przedłużające się śledztwo prowadzone przez amerykańską kancelarię prawną Jones Day dla ustalenia winnych manipulowania danymi w USA o emisji spalin. — Wszyscy jesteśmy sfrustrowani, ile czasu to zabiera — stwierdził
VW zlecił w ubiegłym roku śledztwo tej kancelarii, ale Witter dodał, że trzeba jej pozwolić na kontynuowanie pracy w II półroczu, aby być pewnym, że niczego nie przeoczono w dochodzeniu do prawdy.
Pismo datowane 17 maja zostało wysłane do założyciela TCI, Chrisa Hohna, który wcześniej stwierdził, że największa w Europie grupa samochodowa musi usprawnić swe działania i stworzyć nową strukturę kierowniczą.
Zapytany o to pismo partner funduszu Ben Walker wyjaśnił, że VW powinien zmniejszyć koszty pracownicze i zwiększyć rentowność. Skrytykował związki zawodowe i rząd Dolnej Saksonii, który ma w grupie 20 proc. – To pismo wskazuje na szlachetne ambicje, ale kluczową kwestią jest to, że związki i zwłaszcza Dolna Saksonia muszą teraz popierać obecne kierownictwo. Powinno dojść w Volkswagenie do punktu zwrotnego. Dolna Saksonia i związki muszą uznać, że firma samochodowa marząca o sukcesie nie przetrwa długo z marżą 2 procent.
TCI mający 2 proc. akcji uprzywilejowanych bez prawa głosu, znacznie mniej od dominujących udziałowców: rodzin Piechów i Porsche, Dolnej Saksonii i Kataru, zalecił grupie ustalenie ostrych założeń finansowych, dostosowanie zarobków kierownictwa do udziałowców, kontrolę rosnących kosztów pracowniczych. Wzrost wydajności można z kolei osiągnąć poprzez naturalny odpływ załogi — VW zatrudnia ponad 120 tys. ludzi w 6 brykach w Dolnej Saksonii. Według Walkera wszyscy główni akcjonariusze popierają te zalecenia.