Średnia ogólnopolska cena OC od początku roku pozostaje niemalże bez zmian (w II kw. spadła o 0,7 proc. w stosunku do 1 kw.). W tym samym czasie już w 59 polskich miastach, głównie mniejszych, stawki znacząco wzrosły. Punktowe podwyżki dotyczyły przede wszystkim miejscowości poniżej 100 tys. mieszkańców, a wynikają z głęboko sięgających selektywnych kalibracji cen przez towarzystwa ubezpieczeniowe. Multiagencja Punkta, w szczegółowym raporcie “Rynek ubezpieczeń komunikacyjnych - II kwartał 2022” publikuje wyniki analizy statystycznej dziesiątek tysięcy transakcji dokonywanych przez ubezpieczających auta w Polsce. W minionych trzech miesiącach kierowcy płacili za OC średnio 538 zł, czyli o 10 proc. mniej niż o tej samej porze roku w 2021. A 5 na 10 najdroższych polskich miast to miejscowości poniżej 100 tys. mieszkańców.
Najdroższym polskim miastem w poprzednim kwartale była Rumia, z przeciętną stawką na poziomie 735 zł. Tamtejsi kierowcy płacili aż o 37 proc. więcej od ogólnopolskiej średniej. W pierwszej dziesiątce najdroższych miast w Polsce znalazły się Piaseczno, Nowy Dwór Mazowiecki i Śrem - w tym ostatnim mieście średnia cena polisy OC w ciągu kwartału wzrosła o 40,7 proc. (z 452 zł do 636 zł). Ceny powyżej średniej ogólnopolskiej płacili kierowcy w takich miejscowościach jak Tomaszów Mazowiecki, Żyrardów czy Dzierżoniów. W podziale na województwa, tylko w czterech przeciętnie ceny OC były wyższe od średniej krajowej. W kolejności od najdroższego, statystycznie najwięcej za OC płacą kierowcy z pomorskiego, mazowieckiego i dolnośląskiego. Średnia cena w mniejszych miejscowościach tych województw również przewyższa średnią krajową.
Czytaj więcej
Kto jeździ nieostrożnie i zbiera mandaty, niech od dziś zdejmuje nogę z gazu, bo firma ubezpieczeniowa wystawi mu dużo droższą polisę OC. W piątek 17 czerwca minęło bowiem równe 6 miesięcy od wejścia w życie nowej ustawy u ruchu drogowym.
Miasta wojewódzkie wciąż pozostają statystycznie droższe o 7,5 proc. od reszty kraju (średnia: 581 zł). Na czele najdroższych miast pozostaje Gdańsk (jedyny wyraźny wzrost w dużych miastach - do poziomu 709 zł), Warszawa (638 zł, spadek) i Wrocław (635 zł, spadek). - Rynek nieubłaganie kieruje się ku wycenom technicznym polis. Niewątpliwie ubezpieczenia OC będą drożeć, choćby ze względu na nowe przepisy, które pozwalają ubezpieczycielom sprawdzać nie tylko bezszkodową jazdę, ale również liczbę punktów karnych i status popełnionego wykroczenia drogowego. Na ceny wpływać będzie również inflacja, przekładająca się na koszty likwidacji szkód - komentuje Michał Daniluk, prezes multiagencji Punkta.
Według danych własnych zgromadzonych przez Punkta, statystycznie na polskiego kierowcę w II kwartale tego roku przypadało 0,28 szkody, co jest najniższą średnią od II kwartału roku 2020. Po raz pierwszy od dwóch lat odsetek kierowców z dwoma szkodami na koncie spadł poniżej 5 proc. (do 4,2 proc.). Warto przypomnieć, że w II kwartale 2020, ze względu na pierwszy lockdown związany z pandemią COVID-19, poruszanie było mocno ograniczone. Dotarliśmy więc do “pandemicznych” poziomów likwidowanych szkód, przy znacznie większym ruchu na drogach. - Kierowcy wzięli sobie do serca ceny mandatów i zdjęli nogę z gazu, co jest wynikiem zarówno nowych przepisów, ale także tego, że jesteśmy coraz bardziej świadomi tego, czym grozi niebezpieczna, brawurowa jazda. Pomijając koszty paliwa, zniechęcające do spalania podczas zbyt szybkiej jazdy, kierowcy biorą pod uwagę inne czynniki ekonomiczne - wskazuje Michał Daniluk.