Reklama

Co oznacza umowa handlowa między USA a UE dla sektora motoryzacyjnego?

Prezydent USA Donald Trump określił ramową umowę handlową z Unią Europejską mianem największej w historii. Według niego porozumienie jest „doskonałe dla branży motoryzacyjnej”. Jednak szczegółowa analiza pokazuje, że skutki tej umowy są dalekie od jednoznacznie pozytywnych.

Publikacja: 30.07.2025 11:08

Zawarte porozumienie zakłada wprowadzenie 15-procentowego cła na większość towarów z Unii Europejski

Zawarte porozumienie zakłada wprowadzenie 15-procentowego cła na większość towarów z Unii Europejskiej

Foto: AdobeStock

Zawarte porozumienie zakłada wprowadzenie 15-procentowego cła na większość towarów z Unii Europejskiej, w tym na samochody i części motoryzacyjne. To co prawda niższe cło niż wcześniej zapowiadane 30 proc. (dla branży moto 27,5 proc.), ale wciąż znacznie wyższe niż dotychczasowe 2,5 proc. dla samochodów osobowych. Oznacza to, że eksport aut z Europy do Stanów Zjednoczonych – zwłaszcza marek premium jak Mercedes, BMW, Volkswagen czy Porsche – stanie się znacznie droższy i mniej konkurencyjny. Dotkliwym skutkiem dla europejskich producentów będzie także konieczność dostosowania logistyki i łańcuchów dostaw do nowej rzeczywistości taryfowej. Firmy motoryzacyjne już odczuwają skutki tych zmian. Wyniki finansowe za II kwartał 2025 r. pokazują spadki przychodów z eksportu do USA, a dodatkowo osłabiony dolar tylko pogłębia ten efekt.

Czytaj więcej

USA obniżają cła na samochody. Akcje japońskich producentów wystrzeliły w górę

Choć Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA) przyjęło fakt zawarcia porozumienia jako krok zapobiegający wojnie handlowej, to równocześnie ostrzega, że 15-procentowe cło oznacza dla niemieckich firm miliardowe koszty rocznie. Prezes VDA, Hildegard Müller, wskazuje, że w dobie kosztownej transformacji w kierunku elektromobilności, nowe taryfy mogą stanowić poważne obciążenie finansowe. ACEA (Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów) również zauważa, że choć umowa zmniejsza niepewność, to utrzymanie wyższych ceł przez USA pogłębi nierównowagę handlową. Dyrektor generalna ACEA, Sigrid de Vries, podkreśla, że skutki odczują nie tylko producenci z UE, ale również ci działający na rynku amerykańskim. Francja uznała porozumienie za „symbol porażki” – jej premier François Bayrou nazwał je „ustępstwem” bez realnych korzyści dla Europy.

Sektor moto musi pomyśleć o regionalizacji produkcji samochodów

Na nowych regulacjach najbardziej ucierpią niemieckie marki premium, które mają największy udział importu z Europy do USA. Volkswagen, Porsche, BMW i Mercedes muszą teraz zrewidować swoją strategię eksportową. Z kolei koncern Stellantis, który z UE importuje tylko niewielką część swojej produkcji do USA, jest w lepszej sytuacji i może zyskać konkurencyjną przewagę. W szerszym ujęciu, porozumienie między USA a UE pokazuje, że era globalizacji w sektorze motoryzacyjnym może ustępować miejsca regionalizacji produkcji. Producenci coraz częściej będą zmuszeni do inwestycji w lokalne fabryki, aby uniknąć kosztów związanych z cłami i chronić swoje marże.

Czy wiesz, że…
Jeszcze w 2023 roku Unia Europejska rozważała całkowite zniesienie ceł na pojazdy elektryczne importowane z USA, by przyspieszyć zieloną transformację rynku motoryzacyjnego. Nowa umowa handlowa całkowicie zmienia ten kurs, wprowadzając bariery, które mogą spowolnić rozwój elektromobilności w skali transatlantyckiej.
- Umowy „zero-for-zero” obejmują samoloty i części lotnicze, leki generyczne, półprzewodniki i niektóre produkty rolne – te jako jedyne pozostają zwolnione z taryf w ramach porozumienia.
- Średnie cła UE na towary niespożywcze przed porozumieniem wynosiły tylko około 1,5–2  proc., co oznacza, że nowe 15 proc. to nawet o rząd wielkości więcej niż wcześniejszy status quo.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

GM pracuje nad nową limuzyną dla prezydenta USA, ale nie dla Trumpa

Zawarte porozumienie zakłada wprowadzenie 15-procentowego cła na większość towarów z Unii Europejskiej, w tym na samochody i części motoryzacyjne. To co prawda niższe cło niż wcześniej zapowiadane 30 proc. (dla branży moto 27,5 proc.), ale wciąż znacznie wyższe niż dotychczasowe 2,5 proc. dla samochodów osobowych. Oznacza to, że eksport aut z Europy do Stanów Zjednoczonych – zwłaszcza marek premium jak Mercedes, BMW, Volkswagen czy Porsche – stanie się znacznie droższy i mniej konkurencyjny. Dotkliwym skutkiem dla europejskich producentów będzie także konieczność dostosowania logistyki i łańcuchów dostaw do nowej rzeczywistości taryfowej. Firmy motoryzacyjne już odczuwają skutki tych zmian. Wyniki finansowe za II kwartał 2025 r. pokazują spadki przychodów z eksportu do USA, a dodatkowo osłabiony dolar tylko pogłębia ten efekt.

Reklama
Tu i Teraz
Zmiana warty. BMW liderem rynku premium
Tu i Teraz
To będzie rewolucja w systemie ściągania mandatów z fotoradarów
Tu i Teraz
Powrót Audi TT. Nowa edycja pojawi się w 2027 roku
Tu i Teraz
Znany projektant samochodów poważnie ranny w wypadku
Tu i Teraz
Obwodnica kończy się w polu. Dalsza budowa dopiero za trzy lata
Reklama
Reklama