Od marca ubiegłego roku kolejka dłużników powiększyła się o 101 firm, a wartość niespłaconych długów wzrosła o 70,1 mln zł do 446 mln zł. – Wszystko wskazuje, że trudna sytuacja branży będzie się utrzymywać przez co najmniej kilka miesięcy – komentuje KRD. Zdecydowana większość - 60 proc. zobowiązań motoryzacyjnych - stanowią długi dystrybutorów części oraz pojazdów (265,1 mln zł), natomiast 35 proc. całego zadłużenia należy do warsztatów (155,8 mln zł). Ponieważ oba te sektory zależne są od producentów, ich sytuacja może się pogarszać z powodu przestojów w fabrykach aut pozbawionych dostaw półprzewodników. Potwierdzają to badania przeprowadzone w połowie roku przez MotoFocus na zlecenie Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych oraz Santander Bank Polska: 96,5 proc. firm zajmujących się dystrybucja części i komponentów przyznało, że mają problemy z dostępnością produktów. W najtrudniejszej sytuacji są przedstawiciele najmniejszych firm, stanowiący 95 proc. wszystkich dłużników motoryzacyjnych.

Czytaj więcej

Od 2035 roku Polska rezygnuje z pojazdów spalinowych

Z danych KRD wynika, że najwięcej zadłużonych warsztatów, producentów i dystrybutorów znajduje się w województwach: mazowieckim (92,9 mln zł), śląskim (69,1 mln zł) oraz wielkopolskim (49,4 mln zł). Średnie zadłużenie jednej firmy motoryzacyjnej to 35,5 tys. zł. Jednak rekordzista – hurtownia motoryzacyjna ze Śląska – ma do spłacenia swoim wierzycielom blisko 4,8 mln zł. Największą część niespłaconych długów stanowią zaległości wobec banków i firm ubezpieczeniowych – 212 mln zł. Kolejne 133,7 mln zł mają do odzyskania fundusze sekurytyzacyjne i firmy windykacyjne. Ale branża motoryzacyjna także ma swoich dłużników. – Według naszych danych, kontrahenci są jej winni 61,3 mln zł – informuje Adam Łącki, prezes KRD. Najwięcej do odzyskania, bo 22,5 mln zł jest w firmach handlowych, z zapłatą 16,5 mln zł zalegają transportowe, a 5 mln zł mają do spłacenia firmy przemysłowe.