Część stacji paliw wybrano losowo – wytypował je UOKiK i zlecił przeprowadzenie kontroli regionalnej Inspekcji Handlowej, natomiast część kontrolowano po skargach lub informacjach od policji i prokuratury. Nie jest tak źle, bo okazało się, że w ponad pół tysiąca przeprowadzonych kontroli tylko 12 z kontrolowanych próbek nie spełniało wymagań jakościowych. To 2,26 proc. badanych paliw. Większość negatywnych wyników dotyczyła oleju napędowego. Za to wyniki wszystkich testów LPG okazały się prawidłowe.
CZYTAJ TAKŻE: Kilkunastoletniego diesla będziesz musiał sprzedać
Ale ubiegłoroczne wyniki badań były lepsze. Według informacji UOKiK, w 2020 r. pobrano do badań 1491 próbek paliw ciekłych – 779 benzyn i 712 oleju napędowego, z których testów nie przeszło 28 (23 próbki diesla i 5 benzyn). To niespełna 1,9 proc. tego, co kontrolowano. Odsetek felernego paliwa był mocno zróżnicowany w poszczególnych województwach. Po losowym wyborze stacji paliw okazało się, że najwięcej nieprawidłowości można było znaleźć w województwach: zachodniopomorskim (6,25 proc.), lubuskim (6,06 proc.) i pomorskim (3,45 proc.). Natomiast w przypadku kontroli na podstawie informacji od kierowców najgorsze okazały się województwa: opolskie (15,38 proc.), warmińsko – mazurskie (10,00 proc.) oraz pomorskie (9,09 proc.).
fot. AdobeStock
Z danych Inspekcji Handlowej wynika, że od 2016 r. odsetek nieprawidłowości w badanych benzynach, oleju napędowym, gazie LPG i biopaliwach utrzymuje się na poziomie poniżej 4 proc. To może być uznane za niewiele zważywszy, że w czasie pierwszej kontroli w 2003 r. nieprawidłowości wykryto w aż 30 proc. kontroli. W przypadku benzyny najczęściej kwestionowana jest zbyt niska liczba oktanowa. To może być powodem występowania w silniku spalania stukowego, co oznacza nieprawidłowy jego przebieg, powodujący głośną i nierównomierna pracę silnika oraz większe zużycie paliwa.