Z kolei początek 2021 r. okazuje się słabszy od pierwszych dwóch miesięcy 2020 r. Według Instytutu Samar, w ciągu ostatnich dwóch miesięcy sprowadzono do Polski 136,8 tys. używanych samochodów osobowych i lekkich dostawczych, o 16,5 proc. mniej niż w styczniu i lutym ub. roku. Główne kierunki tegorocznego importu to Niemcy, Francja i Belgia, następnie Holandia i Włochy. Ten pierwszy kierunek jest najważniejszy: ma blisko 60-procentowy udział. Także w ub. roku Polacy najczęściej sprowadzali używane auta właśnie z Niemiec. Ale według Clicktrans, ubiegłoroczna kolejność pierwszej piątki państw zasilającej w ub. roku polski rynek wtórny była nieco inna: Niemcy (57,4 proc.) i Francja (9,5 proc.), następnie Holandia (6,9 proc.), potem Belgia i Wielka Brytania (oba kraje po 4,4 proc.).
CZYTAJ TAKŻE: Teraz w bazie CEPiK sprawdzisz historię używanego auta z Niemiec i Francji
Pandemia doprowadziła także do zmian w kosztach sprowadzania samochodów. Na początku pandemii (od 15 marca do 31 maja 2020) cena transportu auta z zagranicy do Polski spadła o 6,3 proc. w porównaniu do tego samego okresu 2019 roku (z 1390 zł do 1302 zł). Potem, gdy złagodzono obostrzenia i rynek się ruszył, różnica była mniejsza. Ostatecznie średnia cena transportu w 2020 r. wyniosła 1378 zł i w ujęciu rok do roku zmalała o 3 proc. W 2019 r. było to 1414 zł. Najtaniej z Czech i Niemiec, najdrożej z Hiszpanii i Włoch – tak przedstawia się gradacja kosztów samego importu. Jak podaje Clicktrans, najtańsze było sprowadzenie auta z Czech, gdzie średnia stawka wyniosła 982 zł. Najdroższy okazał się import z Hiszpanii, za który trzeba było zapłacić przeszło trzykrotnie drożej – 3017 zł. W przypadku Niemiec koszty transportu wynosiły średnio 1193 zł. Co ciekawe, w przeliczeniu kosztów transportu na kilometr to właśnie Czechy okazały się najdroższe ze stawką 2,02 zł. W przypadku Niemiec było to 1,37 zł.
fot. AdobeStock