Czarny scenariusz staje się coraz bardziej realny. Mimo zakończenia trwającej do 15 marca zimowej przerwy, włoskie firmy Salini oraz Impresa Pizzarotti nie wznowiły prac.Wykazała to kontrola Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), której przedstawiciele pojawili się w sobotę na budowie autostrady A1 pod Częstochową (kontrakt Salini) oraz na trzech odcinkach budowanej drogi ekspresowej S5 w województwie kujawsko-pomorskim (kontrakt Impresa Pizzarotti).
Jeszcze w tym samym dniu obie włoskie firmy otrzymały wezwanie do realizacji kontraktów pod groźbą ich wypowiedzenia. Dostały na to od 14 do 30 dni.W tym czasie muszą nie tylko wznowić budowy, ale prowadzić je przez sześć dni w tygodniu po 16 godzin dziennie określoną liczbą pracowników. Jednak w poniedziałek w obu miejscach dalej nic się nie działo.
Groźny scenariusz
GDDKiA nieoficjalnie można usłyszeć, że sytuacja, w której obie firmy schodzą z budów, jest coraz bardziej realna. Tym bardziej, że Salini Impregilo domaga się dodatkowych 449 mln zł z tytułu wzrostu kosztów inwestycji. – Nikt nie mógł przewidzieć w umowie podpisanej w 2014 r. że koszt robocizny wzrośnie o 50 proc., a asfaltu o 70 proc. Dlatego jedynym uczciwym sposobem rozwiązania jest renegocjacja kontraktu – uzasadnia Pablo Sonnendrucker, dyrektor wykonawczy Salini Impregilo na Europę i Afrykę Północną, w rozmowie z portalem WNP.pl.
CZYTAJ TAKŻE: Kończy się sezon zimowy, zaczyna – drogowy horror