Nowelizacja ustawy zaostrza badania techniczne na stacjach kontroli pojazdów i wprowadza dodatkowe kontrole diagnostom. Nowe przepisy zakładają, że kontrolerzy którzy pojawią się na stacji kontroli pojazdów będą losowo weryfikować pracę diagnostów nawet do trzech miesięcy po każdym badaniu. Dodatkowo mają się pojawić kontrole podstawionych klientów, czyli czyli kontrolerów bez identyfikatorów. Za uchybienia będzie grozić kara w wysokości minimum dwa tysiące złotych. Ma to zmusić diagnostów do bardziej dokładnej pracy. Przejście kolejnego badania technicznego może być już trudniejsze.
Po zmianach będzie można przyjechać na kolejne badanie przed czasem. Nie będzie to już oznaczać straty dni, które pozostały do terminowej kontroli stanu technicznego pojazdu. Gdy w dowodzie rejestracyjnym nie będzie miejsca na pieczątki, to kierowca nie musi wyrobić nowego, czyli zaoszczędza ponad 70 złotych. Jednak jeśli zrobimy badanie 45 dni po terminie to jego koszt wzrośnie o połowę aktualnej opłaty.
ZOBACZ TAKŻE: Dla zapominalskich większe koszty za badanie techniczne
Nowelizacja ustawy po części wymuszona jest przez Unię Europejską. Diagnostom jak i opozycji część zmian się podoba. Krytykują kary finansowe i planowany nowy podatek. Jeśli sejm przymnie projekt pracownicy stacji diagnostycznych nie wykluczają protestu.