Trzeba go zobaczyć, w nim usiąść, a najlepiej przejechać się bądź jeszcze lepiej zająć miejsce na tylnej kanapie i zasmakować tego, czym delektują się gwiazdy i najbardziej bogaci ludzie na tej planecie. Rolls-Royce Phantom to coś więcej niż wizytówka twojego konta. To istota luksusu, której konkurencji można szukać na jachtach, w odrzutowcach, dziełach sztuki, ale nie w świecie motoryzacji. Bo tu Phantom nie ma rywali. Teraz jest nowy model, który wygląda jak poprzedni. I Rolls-Royce nawet się z tym nie kryje, bo twierdzi, że większych zmian nie chcieli sami klienci.
Rolls Royce Phantom
Oto druga generacja modelu Phantom, który w tej formie pojawił się w 2017 roku. Już teraz można prorokować, że ten model zapisze się w wyjątkowy sposób na kartach historii motoryzacji. Będzie to bowiem ostatni Phantom z silnikiem spalinowym, ostatni Phantom z silnikiem V12. Każdy kolejny ma mieć napęd elektryczny. Inżynierowie brytyjskiej marki jakoś szczególnie się tym nie martwią. Ze spokojem rysują wizję elektrycznych Rollsów i fakt, że te idealnie pasują do luksusu pisanego komfortem, niskim poziomem hałasu i mocą. Mało tego, twierdzą, że klienci przyzwyczajeni do cichej pracy silnika V12 nie zauważą różnicy i obejdzie się bez lamentów i biadolenia na elektryfikację. Okazuje się, że elektromobilność bardzo pasuje do charakteru samochodów Rolls-Royce'a. Czy tak faktycznie jest, przekonamy się już w przyszłym roku. Model o nazwie Spectre będzie pierwszym seryjnie produkowanym elektrycznym Rollsem. Jego pojawienie się oznacza tym samym koniec dla modeli Down i Wraith.
Na szczęście spalinowy Phantom Series II nie podzieli tego losu przez kilka następnych lat. Kiedy jednak zniknie to będzie za czym płakać. Pod maską jest 6,75-litrowy silnik V12, który ma 571 KM i 900 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który jest dostępny już przy 1700 obr./min. To najbardziej nienachalna jednostka napędowa w świecie motoryzacji. Silnika na wolnych obrotach praktycznie nie słychać, nie czuć też jego wibracji. Chyba żaden właściciel Phantoma nie zna średniego spalania swojego auta. Jakoś trudno mi to sobie wyobrazić żeby ta wartość kogokolwiek interesowała.