Rolls-Royce Phantom: Król i cesarz w jednym

Gdyby w świecie motoryzacji istniał tytuł władcy absolutnego, przypadłby on Rolls-Royce’owi Phantomowi. To samochód, dla którego trudno szukać konkurencji.

Publikacja: 22.06.2022 10:34

Rolls-Royce Phantom:  Król i cesarz w jednym

Foto: Albert Warner

Trzeba go zobaczyć, w nim usiąść, a najlepiej przejechać się bądź jeszcze lepiej zająć miejsce na tylnej kanapie i zasmakować tego, czym delektują się gwiazdy i najbardziej bogaci ludzie na tej planecie. Rolls-Royce Phantom to coś więcej niż wizytówka twojego konta. To istota luksusu, której konkurencji można szukać na jachtach, w odrzutowcach, dziełach sztuki, ale nie w świecie motoryzacji. Bo tu Phantom nie ma rywali. Teraz jest nowy model, który wygląda jak poprzedni. I Rolls-Royce nawet się z tym nie kryje, bo twierdzi, że większych zmian nie chcieli sami klienci.

Rolls Royce Phantom

Rolls Royce Phantom

Foto: Albert Warner

Oto druga generacja modelu Phantom, który w tej formie pojawił się w 2017 roku. Już teraz można prorokować, że ten model zapisze się w wyjątkowy sposób na kartach historii motoryzacji. Będzie to bowiem ostatni Phantom z silnikiem spalinowym, ostatni Phantom z silnikiem V12. Każdy kolejny ma mieć napęd elektryczny. Inżynierowie brytyjskiej marki jakoś szczególnie się tym nie martwią. Ze spokojem rysują wizję elektrycznych Rollsów i fakt, że te idealnie pasują do luksusu pisanego komfortem, niskim poziomem hałasu i mocą. Mało tego, twierdzą, że klienci przyzwyczajeni do cichej pracy silnika V12 nie zauważą różnicy i obejdzie się bez lamentów i biadolenia na elektryfikację. Okazuje się, że elektromobilność bardzo pasuje do charakteru samochodów Rolls-Royce'a. Czy tak faktycznie jest, przekonamy się już w przyszłym roku. Model o nazwie Spectre będzie pierwszym seryjnie produkowanym elektrycznym Rollsem. Jego pojawienie się oznacza tym samym koniec dla modeli Down i Wraith.

Foto: Albert Warner

Na szczęście spalinowy Phantom Series II nie podzieli tego losu przez kilka następnych lat. Kiedy jednak zniknie to będzie za czym płakać. Pod maską jest 6,75-litrowy silnik V12, który ma 571 KM i 900 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który jest dostępny już przy 1700 obr./min. To najbardziej nienachalna jednostka napędowa w świecie motoryzacji. Silnika na wolnych obrotach praktycznie nie słychać, nie czuć też jego wibracji. Chyba żaden właściciel Phantoma nie zna średniego spalania swojego auta. Jakoś trudno mi to sobie wyobrazić żeby ta wartość kogokolwiek interesowała.

Foto: Albert Warner

Aksamit pracy silnika bardzo wpływa na poczucie komfortu w tym aucie.. Jednostka V12 połączona z ośmiostopniową automatyczną skrzynią firmy ZF to para idealna. Taka, która wspaniale się uzupełnia, i kiedy jeden coś sobie pomyśli, ten drugi właśnie to robi. W Phantomie nigdy nie czuć momentu zmiany biegów. Dzieje się to tak aksamitnie i łagodnie, że jedynie możemy się domyślać kiedy to nastąpiło. Nigdy też nie wiemy, na którym biegu właśnie jedziemy. No bo i po co zaprzątać sobie takimi rzeczami głowę. Praca silnika i skrzyni biegów to perfekcja dopracowana do granic możliwości.

Foto: Albert Warner

Mimo że nazwano go Series II to z zewnątrz ciężko zauważyć jakieś zmiany. No dobrze, może poza felgami, bo ich wzory są faktycznie zupełnie nowe. I te nowe wzory felg mają np. trójwymiarowe, frezowane trójkątne płaszczyzny i są polerowane w pełni lub częściowo. Jednak o wiele bardziej imponujący jest są płaskie felgi przypominający wyglądem tarcze kół samochodów Rolls-Royce z lat 20. ubiegłego wieku. Pełne dekle, które dodatku te mogą być polerowane lub lakierowane. Zobaczycie, że z czasem to będzie jeden z tych elementów, który zostanie skopiowany przez innych producentów. To po prostu wygląda zbyt dobrze, żeby inni też tego nie chcieli mieć. Wszystkie inne zmiany są zdecydowanie mniej zauważalne. Na życzenie klienta można teraz zamówić ciemne ramki przedniej, bocznych szyb i obramowanie grilla. Są też kosmetyczne zmiany osłony chłodnicy, która jest teraz podświetlana i służy: „wzmocnieniu efektu zaskoczenia i zachwytu, kiedy widzi się Phantoma nocą”. Całość wygląda monumentalnie. Phantom jest jak gwiazda kina. Gdziekolwiek się pojawia wszyscy na niego patrzą, ale mało kto ma odwagę żeby podejść przykleić nos do szyby, spojrzeć do środka czy zagadać do kogoś kto przyjechał nim.

Foto: mat. prasowe

We wnętrzu nie zmieniło się nic poza... grubszym wieńcem kierownicy. Do tej pory koło kierownicy w Phantomie było nienaturalnie cienkie. To historyczna naleciałość, która została przejęta ze starszych generacji. Teraz coraz więcej właścicieli siada za kółko. Nawet w Phantomie. Wychodząc temu naprzeciw, Rolls zwiększył grubość wieńca dla lepszego wyczucia auta i po prostu po to, żeby się go przyjemniej prowadziło. Reszta środka pozostała nietknięta. No bo co tu zmieniać kiedy wszystko jest po prostu idealne. Począwszy od grubości dywaników, które nigdy nie przestaną zaskakiwać kiedy zatopisz w nich dłoń, poprzez materiały z najwyższej półki aż do absolutnego poczucia wyjątkowości kiedy zamkną się za tobą drzwi. Phantom nie ma tych wszystkich bajerów, które oferują nowoczesne limuzyny. Nie potrzebuje ich. Stawia na styl, klasę i elegancję.

Foto: Albert Warner

To niepodważalnie najlepsza limuzyna na świecie. Teraz stała się autem, które chętnie sam poprowadzisz. Skrętne tylne koła pozwalają opanować to auto w ciasnych miejscach czy podczas parkowania. Reszta - szerokość, długość maski przypominającej lotniskowiec w pomniejszonej skali - to kwestia krótkiego przyzwyczajenia za kółkiem. Prowadząc go nie masz ochoty jechać szybko. Raczej sunąć, delektować się przebytymi kilometrami. Kiedy cię wiozą możesz na tylnej kanapie liczyć na pełny relaks i odprężenie. Nie ważne jednak czy siedzisz z przodu czy z tyłu zawsze w tym aucie wyglądasz jak przysłowiowy milion dolarów. Rolls-Royce Phantom to cesarz i król w jednym. Władca absolutny w świecie motoryzacji.

Foto: Albert Warner

Foto: Albert Warner

Foto: Albert Warner

Trzeba go zobaczyć, w nim usiąść, a najlepiej przejechać się bądź jeszcze lepiej zająć miejsce na tylnej kanapie i zasmakować tego, czym delektują się gwiazdy i najbardziej bogaci ludzie na tej planecie. Rolls-Royce Phantom to coś więcej niż wizytówka twojego konta. To istota luksusu, której konkurencji można szukać na jachtach, w odrzutowcach, dziełach sztuki, ale nie w świecie motoryzacji. Bo tu Phantom nie ma rywali. Teraz jest nowy model, który wygląda jak poprzedni. I Rolls-Royce nawet się z tym nie kryje, bo twierdzi, że większych zmian nie chcieli sami klienci.

Pozostało 90% artykułu
Ten pierwszy raz
Porsche 911 GTS: Serce czy rozum
Ten pierwszy raz
Volvo EX90: Odważ się być mądrym
Ten pierwszy raz
Nowa Skoda Octavia: Auto, które (po)lubisz
Ten pierwszy raz
Jeździliśmy rekordowym Mercedesem. Na jednym ładowaniu przejedzie 1200 km
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Ten pierwszy raz
Skoda Elroq: Jeździliśmy Skodą, której jeszcze nie ma w salonach