Z ułańską fantazją
Obok LC nie da się przejść obojętnie. Zaprojektowane z rozmachem auto ma 477 centymetrów i przetłoczenia, które księgowym nie mogą przejść przez gardło. W tym przypadku próżno szukać jakichkolwiek oszczędności. Mistrzowie japońskiego rzemiosła przenieśli koncepcyjny projekt wprost na drogi. I do tego z homologacją. Takie rzeczy zdarzają się niezwykle rzadko. Dynamicznie zaprojektowaną karoserię zdobią w pełni LED-owe reflektory, a także obręcze w rozmiarze 20 lub 21 cali. Odstające lusterka boczne nawiązują bezpośrednio do super sportowych bolidów bijących rekordy prędkości na torach wyścigowych. Mamy też do czynienia z wydatnym grillem przypominającym plaster miodu i jednym z 11 lakierów nadwozia. Przy okazji bieżącej aktualizacji, w katalogu pojawiły się nowe barwy – Terrane Khaki i Blazing Carnelian. Dach wykonany z materiału i wysuwany spojler stanowią wisienkę na torcie. To jednocześnie ukłon do klasycznych roadsterów, które trafiały na pierwszy plan wysokobudżetowych produkcji filmowych.
Convertible gwarantuje dodatkowo sztywność nadwoziowa dorównującą odmianie Coupe. Dodatkowe wzmocnienia z magnezu i aluminium wsparto automatycznym mechanizmem pozwalającym otwierać i zamykać dach nawet przy prędkości 50 km/h. Proces trwa 15 sekund.
Po co wysiadać?
Jak na segment premium przystało, wnętrze zaprojektowano ze smakiem i z dbałością o najmniejsze detale. Obszerne, masywne i dobrze wyprofilowane fotele wyposażono w elektryczną regulację z pamięcią ustawień. W zależności od preferencji, można je pokryć mieszanką skóry i alcantary lub w całości perforowaną skórą. W obydwu przypadkach otrzymamy trzystopniowe podgrzewanie i wentylację. W standardzie są regulowane w 10 kierunkach, co pozwoli błyskawicznie dobrać optymalną pozycję. A to ważny aspekt, bowiem w LC siedzi się dość nisko, co wzmaga poczucie jedności z maszyną i możliwości korzystania z potencjału zespołu napędowego.
Kolejny aspekt stanowią materiały wykończeniowe. Tutaj nie ma miejsca na oszczędności. Kokpit zdobią panele wykonane z aluminium, włókna węglowego i wysokiej klasy skóry. Całość spasowano z pietyzmem i udostępniono kilka ekstrawaganckich kompozycji kolorystycznych – Flare Red i Manhattan Orange. Niezależnie od wzrostu, w pierwszym rzędzie siedzi się wygodnie. W każdej płaszczyźnie znajdziemy sporo zapasu. Bagażnik nie jest imponujący, ale na kije golfowe lub dwie walizki w zupełności wystarczy. Został też obity miękką w dotyku tkaniną.
Ucieszą się też miłośnicy zaawansowany gadżetów elektronicznych. Wyświetlacz przed oczami kierowcy wkomponowano w ruchomy okrąg. Można na nim zawiadywać ustawieniami tempomatu, przeziernego wyświetlacza o dobrej rozdzielczości i multimediami. Przekazuje też najważniejsze informacje dotyczące podróży. Daszek nad nim obszyto alcantarą i przytwierdzono weń dwie dźwignie. Ta z lewej zawiaduje systemem kontroli trakcji. Ta z prawej służy do zmiany trybów jazdy. Do dyspozycji mamy Eco, Comfort, Sport i Sport Plus.
Centralny ekran ma 10,25 cala i należy do wyposażenia standardowego. Cechuje się przejrzystym menu, ciekawą szatą graficzną i wysokim stopniem responsywności. Zawiadujemy nim za sprawą przyjaznego gładzika. Multimedialny kombajn współpracuje z dobrej jakości kamerą cofania, precyzyjną nawigacją i nagłośnieniem opracowanym przez firmę Mark Levinson. 13-głośnikowy zestaw uchodzi za jeden z najlepszych na rynku. Miłośnicy wrażeń rodem z Filharmonii będą zachwyceni.
Wraz z bieżącą modernizacją, inżynierowie popracowali nad rozwiązaniami dla fanów nowinek technologicznych. Każdą wersję wyposażono w moduł Apple CarPlay i Android Auto, dzięki czemu możliwa staje bezprzewodowa łączność ze smartfonem. To oznacza, że na centralny monitor przeniesiemy ulubione aplikacje. Użytkownicy telefonów z nadgryzionym jabłkiem na obudowie zyskują opcję głosowej komunikacji z Siri. Wystarczy wypowiedzieć pożądany cel podróży lub ulubioną ścieżkę dźwiękową, a sztuczna inteligencja zrobi za nas resztę. Żadnego klikania. Tylko przyjemność z jazdy.
Jeszcze mocniej
Lexus w przypadku LC nie uznaje kompromisów i stawia na bezkompromisowe rozwiązania mechaniczne. To przede wszystkim powrót do filozofii tożsamej z Gran Turismo sprzed kilku dekad. Sportowe auto zapewniające wysoki komfort podczas przemierzania kilkuset kilometrowych tras powinno mieć silnik umieszczony z przodu i napęd na tylną oś. Do tego dochodzi świetne wyciszenie przedziału pasażerskiego i zdrowy rozsądek podczas kalibracji zawieszenia. Inżynierowie postawili na bezpośredni układ kierowniczy i nastawy układu jezdnego pozwalające zarówno na szaleństwa na górskich serpentynach, jak i odpowiedni poziom filtrowania ubytków w asfalcie.
Japońskie coupe potrafi być zabójczo skuteczne na krętych drogach. 13-centymetrowy prześwit połączony z funkcją ACA (aktywne pokonywanie zakrętów), adaptacyjnym zawieszeniem, tylną osią skrętną i elektronicznymi systemami bezpieczeństwa, pozwala garściami czerpać przyjemność z pokonywania zakrętów. Zwłaszcza w połączeniu z mocarnym, benzynowym V8.
Benzynowy silnik opracowano według starej szkoły. Nie ma w nim doładowania, a rasowy bulgot dobiegający z układu wydechowego ma przypominać, że LC to auto z żyłką sportowca.V8 dostarcza 464 KM i 530 Nm. Takie parametry sprawiają, że pierwsza setka pojawia się na liczniku po 4,7 sekundy, a wskazówka prędkościomierza kończy bieg na 270 km/h. Co ważne, nawet przy maksymalnej prędkości możemy liczyć na stabilność konstrukcji, niczym w grze komputerowej.
Nisko położony środek ciężkości w parze z korzystnym rozkładem masy współgra idealnie. 10-biegowa przekładnia automatyczna błyskawicznie żongluje przełożeniami, a w trybie sportowym lekko „kopie” w plecy, co jest domeną aut wyścigowych. Wskaźnik prędkości błyskawicznie wspina się po kolejnych szczeblach, a po przekroczeniu pierwszej setki wcale nie zwalnia.
LC sprawia wrażenie przyklejonego do asfaltu. Moment obrotowy trafiający na koła tylnej osi maksymalizuje frajdę z każdego pokonanego kilometra. Co ważne, w sposób niezwykle oszczędny. Komputer pokładowy wskazuje w średnim rozrachunku wartość na poziomie 12,3 litra.
Elastyczne finansowanie
LC to okręt flagowy nacechowany sportem i jednocześnie najlepszymi cechami Gran Turismo ostatnich dekad. Przyciąga spojrzenia niczym magnes neodymowy, a emocjami generowanymi podczas jazdy potrafi przyćmić wiele konkurencyjnych modeli. To auto, które dużymi literami zapisuje się na kartach historii motoryzacji. Za kilkanaście lat będzie cenionym youngtimerem. To odpowiedni moment, by z przytupem wejść w sezon wakacyjny.
Ponadto, japoński pokaz mistrzów motoryzacyjnego rzemiosła nie uszczupli przesadnie domowego budżetu. Leasing SMARTPLAN umożliwia elastyczne podejście do tematu finansowania. Warto omówić szczegóły z ekspertem, by dopasować do własnych preferencji elastyczne elementy programu w postaci czasu trwania umowy, wysokości wkładu własnego i rocznej ilości kilometrów.
Materiał Promocyjny