Znajdujący się w centrum Warszawy plac Trzech Krzyży jest wyjątkowym miejscem na motoryzacyjnej mapie stolicy. To jeden z kultowych punktów dla carspotterów, którzy z aparatem w dłoni polują na wyjątkowe samochody wyłapując je z nudnego ulicznego ruchu. Najlepsi z nich wiedzą kto, czym i kiedy pojawi się na ulicach Warszawy. Zdarza się jednak, że unikatowe auto znajduje się na wyciągnięcie dłoni. Dosłownie, bo w Volvo Warszawa – raptem 10 minut spacerem od “pl.3+” stał jeden z przedprodukcyjnych modeli C40, który jest w pełni elektrycznym modelem tej marki.
Nie ma co ukrywać. W historii marki Volvo można znaleźć wiele trudnych i mocno kontrowersyjnych momentów. Ponad dekadę temu trafiła ona do mało znanej firmy z Państwa Środka. Wielu fanów szwedzkich samochodów twardo wtedy zapowiedziało, że nigdy w życiu nie kupią chińskiego auta… Będąc aktywnym dziennikarzem jednego z czołowych portali internetowych sam nie wierzyłem w sukces Volvo pod wodzą grupy Geely. O jakże się myliłem… 10 lat temu Szwedzi mieli dwie ledwo działające fabryki, dzisiaj jest ich sześć! W ciągu dekady przychody Volvo wzrosły ponad dwukrotnie, a zysk prawie dziesięciokrotnie.
Volvo się kończy…180 km/h i wielkie oburzenie
Niespełna dekadę później Volvo uderza po raz drugi. Rezygnacja z udziału w obowiązkowym wydarzeniu każdego z producentów samochodów, czyli w Geneva Motor Show głośnym echem odbiła się w motoryzacyjnej branży. Sygnały, że firma szuka nowych odbiorców i sposobów komunikacji zostało przetłumaczone przez internet na dość jednoznaczny komunikat: “Wtopiliśmy… Przespaliśmy czas zmian, kasa odeszła, musieliśmy sprzedać fabrykę chińczykom. Podzieliliśmy los Nokii.”
Głosy oburzenia pojawiły się również wtedy, gdy Volvo zapowiedziało, że od 2020 roku ich samochody nie pojadą szybciej niż 180 km/h. Hasła, że “będą przepraszać na kolanach” i deklaracje typu “straciliście najlepszego klienta” były odmieniane przez wszystkie przypadki… W ostatnim roku Volvo odnotowało wzrost globalnej sprzedaży o 97,5 proc.! Niech to posłuży za komentarz.
Po co o tym wszystkim wspominam? Kilka dni temu słuchałem podcastu o nowej erze wyścigów lotów w kosmos. Prowadzący opowiadał o rosyjskim i amerykańskim planie podboju Księżyca i Marsa – przywołana została oczywiście postać Elona Muska oraz informacja o chińskim programie lotów w kosmos. Konkluzja była jedna. USA, Rosja i Japonia ścigają się o “złotą patelnię”, a Chiny… działają w swoim tempie. Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna nie bierze udziału w tym wyścigu. I chyba bardzo podobnie jest z Volvo, które przecież należy do chińskiego właściciela. Z jednej strony firma Geely udowodniła, że umie zadbać o spuściznę bardzo wyjątkowej i dalekiej od motoryzacyjnego mainstreamu marki. Z drugiej strony Volvo pokazało, że bierze udział maratonie, a nie w sprincie.
Gdy wieją wichry zmian, jedni budują mury, inni budują wiatraki
Samochody elektryczne stają się rzeczywistością. To nie już wizja przyszłości, to teraźniejszość, która coraz szybciej wkracza na nasze ulice. Jeszcze kilka lat temu samochody elektryczne z wysiłkiem mogły przejechać około 200 km na jednym ładowaniu. Dzisiaj mówimy o wartościach dwukrotnie większych! W 2010 roku e-samochód potrzebował 4 godzin szybkiego ładowania, dzisiaj mówimy o 40 minutach!
Stoimy więc na progu całkowitej elektryfikacji nowo produkowanych samochodów. Rok 2030 uznawany jest przez wielu za moment przejścia z ery silników spalinowych do czasów silników elektrycznych.
Volvo nie ukrywa, że chce zostać liderem na rynku samochodów elektrycznych segmentu premium. Za 9 lat w ofercie szwedzkiego producenta znajdziemy wyłącznie samochody zasilane prądem. Z salonów znikną nawet hybrydy. Z salonów? Powinienem napisać “z oferty”. Konwencjonalne salony sprzedaży znikną z powierzchni ziemi i zostaną zastąpione punktami odbioru samochodu. Wymarzony model kupimy oczywiście w sieci. Pieśń przyszłości? Nowe Volvo C40, które przedpremierowo pokazane zostało w Warszawie będzie do kupienia wyłącznie za pomocą konfiguratora online.
Czym jest Volvo C40?
Model C40 to nie XC40 ze ściętym tyłem. To potwierdzenie, że era mobilności o zerowej emisji CO2 nie tyle puka do naszych drzwi, co właśnie zdejmuje buty w przedpokoju. Volvo C40 to pierwszy model szwedzkiego producenta, który nie będzie miał swojej wersji spalinowej.
Crossover będzie dostępny z dwoma silnikami elektrycznymi o łącznej mocy ponad 400 KM i maksymalnym momencie na poziomie 660 Nm. To więcej od Porsche 911 Carrera! Przyspieszenie C40 do 100 km/h wynosi niecałe 5 sekund, a prędkość maksymalna to 180 km/h. Pamiętacie o pseudo aferze związanej z tym ograniczeniem? Rok temu odsądzano Volvo od czci i wiary, a dzisiaj 180 km/h stało się standardem w przypadku Battery Electric Vehicle również innych marek. Ba! Niektóre marki ograniczyły prędkość maksymalną swoich elektryków do 160, a nawet do 140 km/h.
Szacowany zasięg C40 wynosi 420 kilometrów. Nowe elektryczne Volvo nie jest więc mieszczuchem, którego naturalne środowisko to najbliższe sąsiedztwo ładowarki. Będąc przy temacie ładowania. Energia elektryczna magazynowana jest w akumulatorze o pojemności 78 kWh. Można go ładować z mocą do 150 kWh. Oznacza to, że czas ładowania do 80 proc. pojemności zajmuje jedynie 40 minut.
Volvo C40 bazuje oczywiście na technologii XC40, ale stylistycznie znacznie się od niego różni. Obniżono linię dachu, tył auta został inaczej uformowany, a przednie reflektory zyskały unikalny kształt i najnowszą, pikselową technologię LED. We wnętrzu znajdziemy wszystko, do czego Volvo jest znane. Z jedną różnicą. Dla mnie osobiście to wielki plus! W nowym C40 nie będzie tapicerki z prawdziwej skóry, a samochód otrzyma dodatkowo własny zestaw dekorów i palet kolorów.
Producenci samochodów elektrycznych zdążyli już nas przyzwyczaić do faktu, że aktualizacja samochodu będzie odbywała się przede wszystkim zdalnie. Nie inaczej będzie w przypadku Volvo C40. Z czasem samochód będzie zyskiwał nowe funkcje i umiejętności. Natomiast od samego początku będzie dostępny z nowym systemem operacyjnym bazującym na Google – Android Automotive OS, który docelowo ma zastąpić system Sensus.
Produkcja C40 rusza jesienią tego roku w belgijskiej Gandawie. Będzie to model oferowany na całym świecie, ale jego głównym rynkiem będzie Europa.
Czy Volvo ma szansę stać się czołowym producentem samochodów elektrycznych klasy premium? Strategia marki, którą firma konsekwentnie realizuje od dekady ma sporą szansę na sukces. Już teraz szwedzki producent pokazał, że jest w stanie spełnić wyśrubowane unijne normy i wypracował nadwyżkę emisji CO2. Wynik ten potwierdza, że w 2040 roku – zgodnie z założeniami – Volvo stanie się całkowicie neutralne dla środowiska.
Materiał Promocyjny