Jaka czeka nas motoryzacyjna przyszłość? Zdaje się, że nie ma już odwrotu od samochodów elektrycznych. Świat na ich punkcie oszalał a wraz z nim kierowcy, którzy poczuli, że można być eko nie rezygnując z mobilności i dynamicznej jazdy. Ale zanim auta elektryczne staną się naszą codziennością, potrzebna jest technologia pomostowa czyli hybryda plug-in.

To połączenie wszystkiego co najlepsze w samochodzie spalinowym z technologią elektryczną. Gwarantuje nieograniczony zasięg dzięki silnikowi spalinowemu oraz dynamikę i możliwość jazdy bezemisyjnej dzięki akumulatorom i zgromadzonej w nich energii. Zasięg na prądzie? 60 kilometrów. W sam raz na codzienną jazdę po mieście. Jak pokazują najróżniejsze badania, to więcej niż średni dzienny dystans statystycznego kierowcy.

""

moto.rp.pl

Era Poloneza

Samochody hybrydowe znamy od wielu lat. Pierwszy seryjnie produkowany pojawił się już w 1996 roku. Wtedy w Polsce prezydentem był Aleksander Kwaśniewski, telewizja TVN zaczynała nadawanie, a w fabryce FSO na Żeraniu ruszała produkcja Poloneza serii Caro.  Bynajmniej nie hybrydowego.

Hybryda plug-in z kolei to doprawiona gniazdkiem elektrycznym klasyczna hybryda. Mamy w niej silnik konwencjonalny, czyli spalinowy oraz silnik elektryczny. W przypadku Skody Superb IV pod maską pracuje oszczędny silnik benzynowy TSI 1.4 o mocy 156 KM oraz silnik elektryczny o mocy 116 KM i aż 250 Nm. Dzięki takiemu połączeniu moc całego układu to 218 KM i potężne 400 Nm.

""

moto.rp.pl

Tyle suchych danych. Akumulatory umieszczone pod podłogą w tylnej części samochodu mają pojemność 13 kWh. A to oznacza, że w trybie E-mode przez całe 60 km można jeździć w absolutnej ciszy, nie emitując do atmosfery żadnych spalin i ciesząc się przyspieszeniem na poziomie 7,7 sekundy do setki.

Ładowanie podczas jazdy

Podczas hamowania część energii jest zawsze odzyskiwana i trafia do akumulatorów zwiększając zasięg. Odpowiedzialne jest za to zjawisko rekuperacji. Wystarczy zdjąć nogę z gazu, by samochód zaczął zwalniać. Co, jeśli jednak skończy się nam prąd w akumulatorach w najmniej oczekiwanym momencie? Nie musimy się tym martwić, bo napęd przejmie oszczędny silnik spalinowy. Ale na tym nie koniec. Jeśli jedziemy w trasie np. na autostradzie możemy doładować akumulatory do 80 proc. ich pojemności włączając specjalny tryb. Wtedy część mocy silnika spalinowego będzie zamieniana na energię, która trafi do akumulatorów i pozwoli znowu na jazdę bezemisyjną.

""

moto.rp.pl

Po co to wszystko? Wyobraź sobie prostą sytuację. Wsiadasz do samochodu. W mieście wykorzystując tryb elektryczny przejeżdżając 50 kilometrów. Teraz czas na autostradę lub drogę ekspresową. To czas, by ponownie naładować akumulatory. Jeśli wrócisz do miasta, masz znowu pełen zasięg na prądzie do wykorzystania. I znowu wykorzystujesz tryb bezemisyjny.

Jazda za darmo

A to oznacza, że hybryda plug-in potrafi się sama naładować podczas jazdy. Oczywiście, gdy dojedziesz na miejsce i masz czas, możesz akumulatory naładować z gniazdka. W zależności od prądu potrwa to od ok. trzech i pół godzin do pięciu w domowej sieci. Jeśli dodatkowo masz w domu instalację fotowoltaiczną i prąd czerpiesz z energii słonecznej, jeździsz praktycznie za darmo.

""

moto.rp.pl

Jaka zatem będzie przyszłość motoryzacji? Bez wątpienia hybrydy plug-in są idealnym rozwiązaniem na teraz. W przypadku Skody i jej 125 letniej historii otwierają zupełnie nowy rozdział. Nie ograniczają naszej mobilności, ba pozwalają na jazdę w trybie bezemisyjnym przez większość czasu. Na dodatek są tak samo przestronne, wygodne i komfortowe jak samochody tradycyjne a przy tym niezwykle dynamiczne i przyjazne dla środowiska.