Podczas ostatniego wystąpienia w Mediolanie przy okazji prezentacji nowej platformy dla aut elektrycznych Carlos Tavares powiedział, że producenci, którzy zbyt mocno obniżą ceny pogarszają rentowność i mogą stać się celem przejęć. Oczywistym wydaje się, że Tavares nawiązuje do trendu jaki zapoczątkowała Tesla, i który ma wpływ na ceny samochodów elektrycznych na całym świecie. Marki, które angażują się w wojnę cenową mogą trafić w ślepy zaułek. Zarząd Tesli może pozwolić sobie na niekonwencjonalne decyzje ponieważ ten koncern nie rządzi się naturalnymi prawami rynkowymi. Niektóre teorie spiskowe zakładają, że Elon Musk może rozważać sprzedaż marki Tesla. Europejscy producenci czują presję cenową nie tylko ze strony Tesli, ale również marek chińskich, które właśnie wlewają się do Europy.

Carlos Tavares, szef koncernu Stellantis

Carlos Tavares, szef koncernu Stellantis

mat. prasowe

Carlos Tavares kontra reszta świata

Szef jednego z największych koncernów motoryzacyjnych na świecie, który ma pod sobą 14 marek, wiele razy i z dużym wyprzedzeniem ostrzegał przed niepokojącymi trendami na rynku samochodowym. Tavares kilka lat temu podkreślał, że ograniczenie się wyłącznie do napędu elektrycznego jest błędem, będzie niosło za sobą poważne konsekwencje finansowe dla koncernów samochodowych i ograniczy prawo do przemieszczania ludzi. Poza tym pełna elektryfikacja floty samochodowej jest niemożliwa ze względów na ograniczony dostęp do surowców oraz infrastruktury. Dziś już wiemy, że ostrzeżenia Tavaresa miały solidne podstawy. Tavares podczas wystąpienia w Mediolanie dodał, że Stellantis nie eucerpi też mocno w związku z zakłóceniami w żegludze na Morzu Czerwonym. Stellantis ujawnił agencji Reuters, że w większym stopniu będzie teraz polegał na frachcie lotniczym, co pomoże uniknąć problemów z dostawami. To dobra wiadomość dla polskiej fabryki Stellantis w Tychach, gdzie produkowane są jedne z najważniejszych dla koncernu modele, czyli Fiat 600, Jeep Avenger i Alfa Romeo Milano.