Samochód Apple coraz bliżej

W 2019 roku na amerykańskich drogach mogą pojawić się pierwsze samochody z logo Apple.

Publikacja: 22.09.2015 15:46

Samochód Apple coraz bliżej

Foto: Bloomberg

Technologiczny kolos z Cupertino zaczął już zatrudniać pracowników do kolejnej fazy projektu.

Apple jak zwykle zachowuje milczenie, ale amerykańskie media nie ustają w szukaniu przecieków. Według „Wall Street Journal” zakończył fazę wstępną projektu „Titan”. Obecnie zaczął powiększać 600-osobowy związany z planami budowy własnego pojazdu z napędem elektrycznym zespół do około 2000 pracowników. Spółka poszukuje przede wszystkim inżynierów z doświadczeniem w przemyśle motoryzacyjnym. Część z nich miała przejść do Apple z Tesli, która specjalizuje się w produkcji samochodów o napędzie elektrycznym. Zrodziło to także spekulacje na temat przejęcia kierowanej przez Elona Muska spółki. Apple dysponujące gigantycznymi rezerwami gotówkowymi nie miałoby większych problemów z akwizycją Tesli. Kolos z Cupertino uzyskałby w ten sposób dostęp do technologii budowy pojazdów elektrycznych.

Apple rozmawia także z rządem na temat przejęcia terenów byłej jednostki wojskowej pod San Francisco, które posłużyłyby jako poligon doświadczalny. Oficjalnie Apple konsekwentnie milczy na temat swoich planów. Dyrektor generalny spółki Tim Cook, który pojawił się niedawno w popularnym programie satyrycznym Stephena Colberta ograniczył się tylko do stwierdzenia, że jego firma zawsze bada różne kierunki rozwoju, aby potem poświęcić swoją uwagę zaledwie kilku uznanym za najbardziej obiecujące.

Z przecieków, na które powołują się dziennikarze i analitycy wynika, że pierwszy pojazd Apple nie będzie w pełni autonomiczny, choć to właśnie skonstruowanie samochodu nie wymagającego kierowcy ma być ostatecznym celem. Kolos z Cupertino będzie próbował swych sił na bardzo trudnym rynku. Od 2009 roku do budowy pojazdów, które mogą jeździć bez kierowcy przymierza się Google, który już testuje swoje pojazdy w Mountain View, w Kalifornii oraz w Austin w Teksasie.

Także Uber przymierza się do zamienienia żywych kierowców firmy w roboty i współpracuje w tej sprawie z Melon University. Tradycyjni producenci samochodów, tacy jak Volvo, czy Audi także zaczęli współpracować z Doliną Krzemową w sprawie konstrukcji autonomicznych systemów kierowania pojazdami lub przynajmniej zwiększenia bezpieczeństwa kierowcy za pomocą różnego rodzaju czujników i mechanizmów pozwalających na uniknięcie kolizji.

Wielką niewiadomą pozostają wciąż miejsca, w których produkowany byłby „iCar”. W przypadku swoich gadżetów Apple jest znany z praktyki outsourcingu i korzystania z usług firm zewnętrznych. Takiej praktyki nie stosuje się jednak w przypadku przemysłu motoryzacyjnego, w którym finalne montownie są własnością samych producentów.

Tomasz Deptuła z Nowego Jorku

Technologiczny kolos z Cupertino zaczął już zatrudniać pracowników do kolejnej fazy projektu.

Apple jak zwykle zachowuje milczenie, ale amerykańskie media nie ustają w szukaniu przecieków. Według „Wall Street Journal” zakończył fazę wstępną projektu „Titan”. Obecnie zaczął powiększać 600-osobowy związany z planami budowy własnego pojazdu z napędem elektrycznym zespół do około 2000 pracowników. Spółka poszukuje przede wszystkim inżynierów z doświadczeniem w przemyśle motoryzacyjnym. Część z nich miała przejść do Apple z Tesli, która specjalizuje się w produkcji samochodów o napędzie elektrycznym. Zrodziło to także spekulacje na temat przejęcia kierowanej przez Elona Muska spółki. Apple dysponujące gigantycznymi rezerwami gotówkowymi nie miałoby większych problemów z akwizycją Tesli. Kolos z Cupertino uzyskałby w ten sposób dostęp do technologii budowy pojazdów elektrycznych.

Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką