Sprzedaż aut w Europie skoczyła w pierwszym półroczu o 10 proc. Może to być jednak łabędzi śpiew branży. Jej rozwój utrudni bowiem Brexit. Wielka Brytania jest drugim co do wielkości rynkiem motoryzacyjnym w Europie, a nastroje konsumentów w tym kraju drastycznie spadły od czerwcowego referendum.
Pierwsze sześć miesięcy roku było wyjątkowo korzystne dla Opla, który pochwalił się 137 mln dol. zysku. Rok temu miał stratę w wysokości 45 mln dol. To pierwszy zysk niemieckiej firmy od pięciu lat. Teraz jednak Brexit zmusza General Motors Europe do kolejnych ostrych cięć — w sumie o 400 mln dol. do końca roku.
Z kolei francuska Grupa Renault ma tak dobre wyniki finansowe, że maleje tam wola cięcia kosztów. Zyski sięgnęły 1,54 mld euro – o 41 proc. więcej niż rok temu. Francuzi zwiększają wydatki – na badania i rozwój oraz przyspieszenie ofensywy modelowej, bo celem jest wyprzedzenie francuskiego rywala – Grupy PSA na liście największych producentów aut w Europie. Ale i PSA po latach strat ma zysk – 183 mln euro.
VW gorzej, ale nieźle
Tylko u Volkswagena rosnąca sprzedaż nie przekłada się na większe zyski. Cięcie kosztów pomogło tylko częściowo. Zysk operacyjny samego VW spadł z 914 mln euro przed rokiem do 808 mln w I półroczu 2016. Ta marka ma 50-procentowy udział w sprzedaży Grupy VW. Lepsze wyniki mają Audi (2,7 mld euro, o 200 mln mniej niż rok temu) i Porsche, który dzięki popytowi na nowe modele zanotował 1,8 mld euro na plusie. Zysk przyniosła także Skoda – 685 mln euro, oraz hiszpańska marka Seat – 93 mln euro. Na minusie jest luksusowy Bentley – strata wyniosła 22 mln euro.
Gorsze wyniki VW to przede wszystkim efekt odpisania w koszty akcji przywoławczej aut po tzw. Dieselgate. Prezes Grupy VW Matthias Mueller stara się zmienić wizerunek firmy i stawia na innowacje i auta z napędem elektrycznym, tak aby rynek jak najszybciej zapomniał, że VW w ogóle produkował diesle.