Tą decyzją chce udowodnić przyjazne podejście Chin do kwestii inwestowania w Europie — wyjaśnił prezes włoskiej firmy, Marco Tronchetti Provera na konferencji prasowej przedstawiając warunki pierwotnej oferty publicznej (IPO) inwestorom.
ChemChina przejęła kontrolę nad Pirelli 2 lata temu kupując 65 proc. udziałów w spółce holdingowej będącej większościowym właścicielem producenta opon do Ferrari, funduszy inwestycyjnym Marco Polo. Pirelli wycofano wtedy z giełdy, teraz wraca oferując w ramach IPO do 40 proc. swego kapitału. Udział ChemChina zmaleje zatem do 45-46,7 proc. zależnie od wykorzystania opcji greenshoe.
Pirelli zawsze mówiła, że Chińczycy nie wtrącają się do zarządzania nią, zmniejszenie ich udziałów do poniżej 50 proc. ma rozproszyć europejskie obawy wywołane chińskimi inwestycjami w Europie. Jean-Claude Juncker zaproponował w ubiegłym tygodniu ograniczenie Chinom zdolności kupowania firm z zakresu infrastruktury, produkcji rozwiniętej technologii i energetyki.
– ChemChina zgodziła się na wszystkie warunki, jakie postawiliśmy w kwestii kierowania firmą — oświadczył Marco Tronchetti Provera. — Chcą pokazać, że ich inwestycja ma charakter finansowy i przestrzega autonomii i odpowiedzialności dyrekcji, przede wszystkim mniejszościowych udziałowców — dodał.
Wszyscy historyczni udziałowcy Pirelli pozostaną. — Nikomu nie spieszy się ze sprzedawaniem udziałów — dodał szef Pirelli. Jego holding Camfin i banki UniCredit i Intesa Sanpaolo zmniejszą obecny udział 22 proc. w Marco Polo do 10 lub 12 proc., fundusz inwestycyjny LTI związany z Rosneftem będzie mieć 5-6,6 proc. i musi zachować akcje przez 180 dni po debiucie