– Jako pierwsi mówimy, że możemy poprawić się — oświadczył dziennikarzom dyrektor ds. konkurencji, Thierry Bolloré powtarzając, że wszystkie pojazdy francuskiej firmy spełniają normy homologacji. Wśród działań mających zmniejszyć różnicę między poziomem emisji tlenków azotu wymaganym przy certyfikacji a stwierdzonym w realnych warunkach drogowych znajduje się optymalizacja systemu EGR. Polega on na ponownym wtrysku do silnika spalin dla obniżenia temperatury spalania, która powoduje powstawanie tlenków azotu. To rozwiązanie będzie uzupełnione technologią wychwytywania tych związków nazywaną „NOx Trap”.
Działania te dotyczą nowych pojazdów i już będących w eksploatacji, spełniających normę Euro 6, ich właściciele mogą ustalić w stacjach serwisowych termin wprowadzenia tych rozwiązań. Chodzi o proste przeprogramowanie w ciągu 20 minut; będzie to nieznaczny koszt dla producenta. Na podstawie obecnego poziomu produkcji Renault przewiduje, że może to dotyczyć ok. 700 tys. pojazdów, choć rzeczywista liczba powinna być znaczne niższa.
Renault przedstawi nowy plan techniczny rządowej komisji powołanej przez minister ekologii, Segolene Royal po skandalu w Volkswagenie. Grupa uważa, że nie jest jedyną, której pojazdy wykazują różnice w emisjach spalin. Różnice te zależą od pory dnia testów. — Nie można mówić, że nie przestrzegamy norm, bo w realnych warunkach nie ma takich norm — powiedział Bolloré.
Podkreślił, że przypadek miejskiej krzyżówki Captur z silnikiem 110 koni, który wykazywał wyższe wskazania od norm homologacji, jest odrębny, bo jego system ograniczania szkodliwych związków miał wadę, którą usunięto. Akcja przywoławcza ok. 15 tys. tych samochodów, o których wspomniała minister Royal, zaczęła się w listopadzie.
Renault ogłosił pod koniec 2015 r. zamiar przyspieszenia programu badawczo-rozwojowego z budżetem 1,2 mld euro i przygotowania się do następnych norm emisji spalin koło 2017-2017 r. Wprowadzenie ulepszonego systemu EGR będzie kosztować 50 mln euro — podał Bolloré.