Plan ratunkowy dla Opla bez rzezi fabryk

Marka przejęta przez PSA od GM ma być dochodowa za dwa lata. I niemiecka, bo to jej siła.

Publikacja: 09.11.2017 21:00

Plan ratunkowy dla Opla bez rzezi fabryk

Foto: Bloomberg

Niemieckość marki Opel i postawienie na szybką elektryfikację ma mu dać silną pozycję we francuskiej Grupie PSA (Citroen/Peugeot). Przede wszystkim jednak Opel musi produkować więcej aut i znacznie taniej. Korzyści z synergii dzięki połączeniu Opla i PSA zostały wycenione na 1,1 mld euro w 2020 r. i 1,7 mld w 2026.

To główne punkty prezentacji prezesa Opla Michaela Lohschellera i prezesa Grupy PSA Carlosa Tavaresa przedstawionej 9 listopada w siedzibie Opla w niemieckim Ruesselsheim. Lohscheller potrzebował 100 dni na przygotowanie planu ratunkowego.

– To bardzo dobry scenariusz – chwalił Carlos Tavares. – Ale taki plan gwarantuje 5 proc. sukcesu. Reszta to jego wykonanie.

Program otrzymał nazwę PACE!, czyli TEMPO!, bo wszystkie zmiany mają zachodzić z ogromną szybkością. –Nie należę do ludzi cierpliwych – mówił Tavares „Rzeczpospolitej” kilka tygodni temu.

Odejścia dobrowolne

Nie sprawdziły się pogłoski o masowych zwolnieniach i zamykaniu fabryk. Wiadomo jednak, że pod koniec roku o 400 osób zmniejszy się załoga brytyjskiej fabryki w Ellesmere Port, gdzie produkowana jest Astra Vauxhall, bliźniaczy model tego, który wyjeżdża z fabryki w Gliwicach.

– Odejścia będą dobrowolne, a na miejsce odchodzących na emeryturę nie będą przyjmowani nowi pracownicy – zapewniał Lohscheller.

– Może też się zdarzyć, że w niektórych fabrykach przez jakiś czas ludzie będą pracowali przejściowo nie 40, ale 35 godzin w tygodniu – mówił w czwartek Carlos Tavares. – Taką sytuację mieliśmy we francuskich zakładach PSA, kiedy wprowadzaliśmy w nich pierwszy plan ratunkowy. Dzisiaj wykorzystanie mocy produkcyjnych wynosi tam 130 proc. i związkowcy apelują, żeby trochę zwolnić. Chcemy, by podobnie było z Oplem – podkreślił.

Sytuacja jednak nie jest aż tak dobra, skoro według danych banku UBS średnie wykorzystanie mocy produkcyjnych PSA/Opel w 2016 r. wyniosło tylko 80 proc.

Plan Lohschellera zakłada, że Opel, który w ciągu ostatnich 17 lat miał łączną stratę 19 mld dol., uzyska rentowność równą 2 proc. w 2020 r. Sześć lat później ma ona sięgnąć 6 proc. I nie są to liczby wzięte z sufitu, ale z doświadczenia. Cztery lata temu grupa PSA też miała potężne kłopoty. W tym roku jej rentowność wynosi 7,3 proc. Kilka metod cięcia kosztów Opel zapożyczy więc z PSA: unifikację komponentów, zmniejszenie liczby wykorzystywanych platform, na których budowane są auta, cięcie kosztów operacyjnych i administracyjnych, ograniczenie wydatków na podróże.

Koszt produkcji jednego auta ma średnio spaść o 700 euro. Opel ma wychodzić na swoje już po sprzedaży 800 tys. aut rocznie. Teraz sprzedaje ich ponad 950 tys. i „pali” gotówkę.

Wzrosnąć ma cena, po jakiej można odsprzedać używanego opla, tak jak w przypadku aut PSA. Jeszcze w tym roku będzie o 13 proc niższa od średniej europejskiej, ale w 2020 r. różnica ma wynieść 7 proc., a w 2024 zniknąć.

Bez podobieństwa

– Nie przyjmuję argumentów, że nasze auta będą wyglądały podobnie. Czy Opel Crossland i Peugeot 3008, to auta, które się nie różnią? A są zbudowane na takich samych płytach – mówił Tavares.

Ujawnił, że zakończy import opli produkowanych przez General Motors w Korei Południowej i otworzy dla swojej marki przynajmniej 20 nowych rynków eksportowych, wśród nich Turcję, Egipt, Maroko, RPA, Argentynę, Tajwan i Chiny. Będzie ona wszędzie tam, gdzie cenione są niemieckie produkty.

Ani Tavares, ani Lohscheller nie chcieli ujawnić planów dla poszczególnych fabryk, poza tym, że w Ruesselsheim będzie potężne centrum badań i rozwoju Opla, a w Eisenach, o którym także spekulowano, że może zostać zamknięte, będą powstawać SUV-y. Reszta fabryk ma w najbliższym czasie otrzymać plany produkcyjne. – Nie jesteśmy jeszcze gotowi, by to ujawnić – odpowiedział na pytanie „Rz” Carlos Tavares.

Opinia

Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR

PSA uznało, że szkoda byłoby ograniczać markę Opel. Priorytetem jest cięcie kosztów. Oczywiste jest, że żadnej rewolucji nie będzie. Wykorzystanie wspólnych płyt podłogowych sprawdziło się już w innych koncernach, wystarczy spojrzeć na Volkswagena. Okazuje się, że na tej samej płycie można produkować różniące się od siebie modele. W tej sytuacji wydaje się, że wytwórnia Opla w Gliwicach jest bezpieczna. Pozostaje jednak pytanie o kolejny model budowany w polskiej fabryce. Czy będzie to następny model Astry, czy też to popularne auto Opla zakończy żywot i zostanie tam wprowadzony jakiś inny produkt.

Niemieckość marki Opel i postawienie na szybką elektryfikację ma mu dać silną pozycję we francuskiej Grupie PSA (Citroen/Peugeot). Przede wszystkim jednak Opel musi produkować więcej aut i znacznie taniej. Korzyści z synergii dzięki połączeniu Opla i PSA zostały wycenione na 1,1 mld euro w 2020 r. i 1,7 mld w 2026.

To główne punkty prezentacji prezesa Opla Michaela Lohschellera i prezesa Grupy PSA Carlosa Tavaresa przedstawionej 9 listopada w siedzibie Opla w niemieckim Ruesselsheim. Lohscheller potrzebował 100 dni na przygotowanie planu ratunkowego.

Pozostało 89% artykułu
Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana