Temperament w trzech cylindrach

Czwarta generacja Seata Ibiza nie była rynkowym przebojem. Nie była też porażką. Po prostu była. Kolejne niezłe, ale niewyróżniające się specjalnie miejskie auto. Ale to już przeszłość.

Publikacja: 24.12.2017 12:00

Seat Ibiza, cena od 43,9 tys. zł.

Seat Ibiza, cena od 43,9 tys. zł.

Foto: materiały prasowe

Hiszpanie uznali, ze „niezłe” to za mało i wprowadzona niedawno piąta generacja ma znów zawalczyć z najlepszymi. Na pierwszy rzut oka niewiele się zmieniło. Główna linia nadwozia została zachowana. Jeżeli jednak przyjże się trochę bardziej, to można zauważyć, że nowa Ibiza jest dłuższa i ma więcej wyrazistych kantów. Przez to przypomina swojego większego brata – Leona. I nie jest to żaden zarzut.

Wnętrze uporządkowane, ale wreszcie z pewną dozą fantazji. Bez zmian zachowano analogowe zegary i kierownicę z poprzedniego modelu. Nie będziemy narzekać, bo oba elementy były i dalej są ładne. Nowością jest biegnący przez całą deskę rozdzielczą panel w kontrastowym kolorze. Ośmiocalowy ekran systemu multimedialnego jest teraz czytelniejszy i łatwiejszy w obsłudze. Ogólnie jakość materiałów jest wyraźnie lepsza niż w poprzedniej generacji, choć w niektórych miejscach wciąż znajdziemy twarde plastiki. Wszystko natomiast jest dokładnie spasowane i nie skrzypi.

Jak na miejski samochód Ibiza jest całkiem praktyczna. Bagażnik mieści aż 355 litrów. To wynik, który uszedłby samochodom o klasę większym. Dodatkowo, miejsca w środku jest tyle, że nawet na tylnej kanapie zmieści się dwóch dryblasów. To dlatego, że rozstaw osi zwiększył się o aż 95 mm, a szerokość, o ponad 80 mm. Tak, Ibiza bardzo urosła i całą tą nowo uzyskaną przestrzeń dokładnie wykorzystano.

W testowym modelu pod maską znajdziemy silnik o bardzo przyzwoitej mocy 115 KM. Jak nakazuje obecna moda i zielony obyczaj, to trzycylindrowa jednostka o mocy zaledwie jednego litra. Żwawa i chętnie wchodząca na wysokie obroty. Ma też – co wśród takich silników bardzo rzadkie – całkiem przyjemne brzmienie. Osiągom też nie sposób wiele zarzucić – 9,3 s. do „setki” i prędkość maksymalna 195 km/h to dobry wynik dla miejskiego autka.

Zgodnie ze standardami koncernu VAG, do wyboru jest też spora ilość jednostek napędowych. Benzynowe jeno litrówki występują też w wersjach 65, 75 i 95 konnych. Na szczycie zaś mamy silnik o pojemności 1,5 litra i mocy 150 KM. Ropniaki też oczywiście znajdziemy w ofercie. Diesel o pojemności 1,6 litra może mieć moc 80, 95 lub 115 koni.

Hiszpański temperament widać w zachowaniu Ibizy na drodze. Zawieszenie i układ kierowniczy są wręcz perfekcyjne, co przekłada się na dużą przyjemność z szybszego pokonywania zakrętów. Samochód prowadzi się płynnie, lekko i z dużym wyczuciem. Zwykle testując Seaty miałem do nich jeden zarzut – za mało w nich „hiszpańskiego temperamentu”, który stanowił hasło reklamowe marki. Choć prowadziło się je całkiem dobrze, to szare i ponure wnętrza wywoływały ciężką depresję. Teraz w końcu nie mogę już się do tego przyczepić.   —Krzysztof Galimski

Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń