VW: za prawdę w listopadzie nie grozi zwolnienie z pracy

Szef głównej marki Volkswagena podał, że nie ma dowodów na inne machlojki poza skandalem z emisjami spalin. Cała grupa prowadzi do końca listopada akcję ujawniania szwindli, ale po raz pierwszy jej marka VW zanotowała spadek sprzedaży

Publikacja: 15.11.2015 11:36

VW: za prawdę w listopadzie nie grozi zwolnienie z pracy

Foto: Bloomberg

We wspólnym wywiadzie z szefem rady pracowniczej i członkiem rady nadzorczej grupy, Berndem Osterlohem przeprowadzonym przez agencję DPA szef marki VW, Herbert Diess powiedział, że nie widzi groźby redukcji załogi w wyniku tego skandalu. Osterloh nie wie, ile osób uczestniczyło w manipulowaniu emisjami spalin silników wysokoprężnych — 10, 50 czy nawet 100. — Nikt tego nie wie dziś, ale nawet, gdyby to było 100, to w porównaniu z całą załogą 600 tys. była to w dalszym ciągu ograniczona grupa — dodał.

Kierownictwo VW i przedstawiciele pracowników prowadzą rozmowy mające zbilansować cięcia wydatków i przyszłych inwestycji, bo liczą się z rachunkiem miliardów euro za grzywny, koszty sądowe i akcji naprawczych. W grupie mówiło się, że Diess rozważa czasowe zmniejszenie zatrudnienia w największej marce grupy. Osterloh poinformował, że tegoroczne premie dla pracowników nie będą na poziomie z ubiegłego roku

Mniejsza sprzedaż

Skandal z emisjami wpłynął na sprzedaż. Po pierwszych rewelacjach sprzedaż marki VW we wrześniu zmalała o 4 proc., a w październiku, pierwszym pełnym miesiącu, o 5,3 proc., częściowo z powodu zawieszenia dostaw pojazdów z dieslami w Europie Zachodniej. Cała grupa zanotowała spadek o 3,5 proc. do 831 tys. sztuk, siódmy kolejny miesiąc gorszych wyników. — Cała firma pracuje nad przywróceniem zaufania u klientów do głównej marki i do naszych wyrobów — stwierdził szef pionu sprzedaży VW, Jürgen Stackmann.

H. Diess wyjaśnił w wywiadzie, że liczba zamawianych pojazdów rośnie w Niemczech, natomiast maleje na południu Europy, w W. Brytanii i w kilku innych krajach pozaeuropejskich. Kompensaty dla posiadaczy aut VW będą dostosowywane indywidualnie do potrzeb rynkowych w ramach działań mających odbudować zaufanie do marki.

Listopad miesiącem ujawniania prawdy

Volkswagen ogłosił program ujawniania do końca listopada przez pracowników wszelkich informacji o skandalu z emisjami spalin, co ma przyspieszyć postępowania wyjaśniające.

Największa w Europie grupa samochodowa notuje po 2 miesiącach od ujawnienia skandalu w Stanach mały postęp w ustalaniu, kto wiedział o ustawianiu testów emisji spalin silników Diesla. Ostatnio doszły oszustwa z emisjami silników benzynowych.

W ramach programu ujawniania zatwierdzonego przez najwyższe kierownictwo grupy, pracownicy, którzy do 30 listopada skontaktują się z prowadzącymi wewnętrzne śledztwo, unikną wypowiedzenia z pracy i roszczeń pokrycia szkód — stwierdza pismo okólne do załogi szefa marki VW, Herberta Diessa. „Liczymy na waszą współpracę i wiedzę, aby można dotrzeć do sedna kwestii z emisjami diesli i CO2. W tym procesie liczy się każdy dzień” — stwierdził Diess.

VW zatrudnił firmę doradczą Deloitte i zlecił amerykańskiej kancelarii Jones Day, aby ustaliła, w jakich okolicznościach doszło do instalowania w pojazdach oprogramowania ukrywającego rzeczywistą emisję spalin. Grupie bardzo zależy na pokazaniu prokuraturom federalnym, w Detroit i Waszyngtonie, że w pełni współpracuje w śledztwie dotyczącym 482 tys. pojazdów z dieslami sprzedanych w USA.

Przykład GM

Prokurator z Nowego Jorku, Preet Bharara podał we wrześniu przykład współpracy General Motors w śledztwie, co wpłynęło na decyzję władz nałożenia na koncern grzywny 900 mln dolarów za zbyt późne przystąpienie do akcji wymiany wadliwych stacyjek, związanych ze śmiercią 124 osób i obrażeniami u 275. Z drugiej strony urząd Bharary nałożył w marcu 2014 grzywnę 1,2 mld dolarów na Toyotę za ociąganie się z akcją naprawczą pojazdów, które samorzutnie przyśpieszały, a w tamtym przypadku życie straciło kilka osób.

Wewnętrznym śledztwem w GM kierował Anton Valukas, dawny prokurator z Chicago, którego kancelaria przesłuchała w ciągu 70 dni 230 świadków i przejrzała 41 mln stron dokumentów.

Prokurator Bharara podkreślił na konferencji prasowej nadzwyczajną współpracę GM i wewnętrzny raport koncernu kończący w przyspieszonym czasie oficjalne śledztwo. — Prawnicy GM przekazywali prokuraturze najnowsze informacje w czasie rzeczywistym, często ujawniając zeznania świadków, zanim wiedziało o nich kierownictwo koncernu. Ta współpraca jest powodem, dla którego wyjaśnienie skomplikwoanej sprawy trwało tylko 18 miesięcy, a nie 4 lata czy więcej — powiedział prokurator.

Profesor prawa uniwersytetu stanowego Wayne w Detroit, Peter Henning uznał za twórczy krok decyzję kierownictwa VW o przyspieszonym okresie ujawniania informacji. — Oni muszą wyjść z impasu i zdobyć informacje, jakich potrzebuje kancelaria Jones Day — dodał. Uważa za niecodzienne posunięcie obietnicę dla pracowników, że nie zostaną zwolnieni, jeśli ujawnią, co wiedzą, nawet jeśli byli zamieszani w te machlojki. Pismo prezesa Diessa nie gwarantuje jednak, że unikną oskarżeń w razie przyznania się do udziału. — Chcą wydobyć informacje od pracowników średniego szczebla, którzy mogą wiedzieć, jak to było, ale boją się zostać kozłami ofiarnymi — powiedział Henning.

Według informatora z grupy, zarząd i rada nadzorcza VW chciały początkowo, by program ujawniania informacji trwał do końca roku, ale zachęcone pozytywnym odzewem postanowiły skrócić czas trwania programu. Podobne rozwiązania zastosowano z powodzeniem przed laty u Siemensa i w producencie ciężarówek MAN dla ujawnienia przypadków korupcji, gdy trwały śledztwa w tych firmach.

We wspólnym wywiadzie z szefem rady pracowniczej i członkiem rady nadzorczej grupy, Berndem Osterlohem przeprowadzonym przez agencję DPA szef marki VW, Herbert Diess powiedział, że nie widzi groźby redukcji załogi w wyniku tego skandalu. Osterloh nie wie, ile osób uczestniczyło w manipulowaniu emisjami spalin silników wysokoprężnych — 10, 50 czy nawet 100. — Nikt tego nie wie dziś, ale nawet, gdyby to było 100, to w porównaniu z całą załogą 600 tys. była to w dalszym ciągu ograniczona grupa — dodał.

Pozostało 90% artykułu
Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana