Wybuchy w nocy ze środy na czwartek w magazynach lotnych chemikaliów były tak silne i duże, że uszkodziły budynki w promieniu kilku kilometrów, były też widziane z kosmosu. Najnowszy bilans ofiar to 54 zabitych, w tym 17 strażaków i 700 rannych.
Renault poinformował już, że około 1500 jego sprowadzonych samochodów znajdujących się w magazynie spłonęło, Toyota podała, że eksplozje spowodowały wybicie szyb w montowni, budynku logistycznym i ośrodku badawczym należących do spółki z chińską grupą FAW. Działalność w placówkach Toyoty przerwano na tydzień w związku z letnimi urlopami, nikł nie odniósł obrażeń, ale rzecznik największej japońskiej firmy samochodowej nie potrafił powiedzieć, czy wznowi normalną produkcję od poniedziałku. — Według naszej bieżącej oceny, szkody nie są tak duże — dodał.
Około 40 proc. samochodów importowanych do Chin przechodzi przez port w Tiencinie, w 2014 r. było ich ponad pół miliona — według agencji Xinhua. Z oficjalnych danych wynika, że wartość importu samochodów w 2014 r. wyniosła 372,4 mld juanów (60,8 mld dolarów).
Subaru z konglomeratu Fuji Heavy Industries podał, że ponad 100 aut sprowadzonych z Japonii i czekających w magazynie na odprawę celną zostało uszkodzone odłamkami szkła okiennego. Magazyn nie należący do Fuji znajduje się jakieś 2 km od miejsca wybuchów.
Volkswagen również poinformował, że część jego pojazdów została uszkodzona, ale nie wiedział dokładnie, ile. Na zdjęciach z miejsca eksplozji widać rzędy garbusów i innych samochodów marki VW mocno nadpalonych. — Mamy na miejscu grupę zadaniową, która ustali więcej konkretów, ale jej zadaniem jest przede wszystkim zapewnienie dobrego samopoczucia naszym pracownikom — stwierdziła rzeczniczka VW.