Elon Musk pokazał kilka dni temu dużą elektryczną ciężarówkę Tesla Semi o autonomii 800 km i ulepszaną wersję Roadstera, który zabierze 4 osoby na jazdę przez 1000 kilometrów bez ładowania. Obiecał, że będzie to najszybciej dostępny samochód, pierwsze tysiąc będą kosztować po 250 tys. dolarów płatne z góry, późniejsze po 200 tys.
Musk nie przedstawił szczegółów, jak Tesla zamierza pozyskać dodatkowo fundusze na dostawy obu pokazanych pojazdów i jak przezwycięży problemy, które nękają produkcję masowego Modelu 3, który ma być tańszy od Modelu S. To wszystko wywołuje sceptycyzm analityków z Wall Street, którzy wątpią, by Tesla mogła przyspieszyć produkcję zużywając tak szybko gotówkę.
W III kwartale Tesla wydała 1,1 mld dolarów na biznes samochodowy, w bieżącym kwartale spodziewa się wydatku biliona dolarów. Według stanu na 30 września miała ok. 3,5 mld dolarów w gotówce i w równoważnikach gotówki, szybko zbywalnych aktywach. Przy obecnym tempie zużywania pieniędzy na koniec I kwartału zostanie jej ok. 1 mld dolarów.
– Zasadniczo ostatnia impreza sprowadzała się do listy zakupów tego, czego Elon Musk potrzebuje w chwili, gdy jego firma przeżywa trudności z produkcją podstawowego modelu, Modelu 3 — stwierdził Jeffrey Osborne z Cowen. Tesla odroczyła o ok. 3 miesiące uruchomienie seryjnej produkcji limuzyny Model 3 uważanej powszechnie za mającą zasadnicze znaczenie dla długoterminowej przyszłości tej firmy.
Zdaniem Osborne, łączne projekty inwestycyjne Tesli przekroczą w najbliższych latach 15-20 mld dolarów. Niektórzy analitycy obawiają się, że ciężarówki mogą stać się kosztownym odejściem firmy od zasadniczej działalności, bo Tesla nigdy nie osiągnęła najmniejszego rocznego zysku, a produkcja Modelu 3 w cenie 35 tys. dolarów stała się piekłem według opinii samego producenta.