Sąd federalny odrzucił apelacje, jakie od wyroków lokalnych sądów w Dusseldorfie i Stuttgarcie aprobujących zakazy dla diesli starszej generacji wniosły niemieckie kraje związkowe Nadrenia Północna-Westfalia i Badenia-Wirtembergia. Przewodniczący składu sędziowskiego Andreas Kormbacher stwierdził, że lokalne władze w ramach działań zmierzających do poprawy jakości powietrza mają prawo do samodzielnego wprowadzania takich zakazów.
Krytycznie do decyzji sądu odniósł się Związek Niemieckich Miast i Gmin, nazywając ją herezją. Z kolei przedstawiciele niemieckiego rządu już zapowiedzieli, że będą zapobiegać zakazom. – Moim celem jest i pozostanie, by zakazy nie weszły w życie. Możemy oczyścić powietrze za pomocą innych środków – powiedziała minister środowiska Barbara Hendricks.
Decyzja sądu może dotknąć przeszło dwie trzecie z 15 milionów samochodów z dieslem zarejestrowanych w Niemczech. Zakazy ominą najprawdopodobniej tylko pojazdy z silnikami spełniającymi najnowszą normę emisji spalin Euro 6. Tymczasem już wcześniej popyt na diesle na tym największym europejskim rynku motoryzacyjnym znacznie się zmniejszył. W 2017 r. udział rejestracji diesli w łącznej sprzedaży samochodów osobowych w Niemczech stopniał do niespełna 39 proc. z blisko 46 proc. rok wcześniej. W tym roku spadek może się jeszcze pogłębić. A posiadacze samochodów z silnikami wysokoprężnymi muszą się liczyć ze spadkiem ich wartości przy odsprzedaży.
Ograniczenia dla diesli to dla niemieckiego rządu potężny problem. Niemcy od dłuższego czasu zmagają się z zanieczyszczeniem powietrza, które w 70 miastach przekroczyło już dopuszczalne normy. W 20 z nich – w bardzo wysokim stopniu. Ocenia się, że co roku ok. 6 tys. osób przedwcześnie umiera wskutek zbyt wysokiego poziomu tlenków azotu. Tymczasem przeszło połowa tych związków jest emitowana przez samochody, zwłaszcza z silnikami wysokoprężnymi.
Ale Niemcy to także ojczyzna diesla. Gwałtowne odchodzenie od tego rodzaju napędów odbiłoby się boleśnie na gospodarce. Rząd Angeli Merkel, który już wcześniej sprzeciwiał się restrykcjom dla diesli, zapowiadał wypracowanie rozwiązań, które pozwolą ograniczyć emisję spalin. Rozważane jest m.in. wprowadzenie w miastach z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem bezpłatnego transportu publicznego. Inne wyjście to zamiana spalinowych taksówek i autobusów na pojazdy z napędem elektrycznym. Kolejnym pomysłem ma być modernizacja silników w celu dostosowania ich do najnowszych norm. Jednak byłoby to wyjątkowo drogie przedsięwzięcie i nie bardzo wiadomo, kto byłby obciążony kosztami.