Mocnym kandydatem pozostaje Polska. Ale rozważane jest też ulokowanie zakładu na Węgrzech. O decyzji, jakakolwiek by była, jako pierwsze w Polsce dowie się Ministerstwo Rozwoju, które prowadzi negocjacje. Przed ich zakończeniem kategorycznie odmawia podawania jakichkolwiek informacji.
Dla Węgrów byłby to olbrzymi sukces po tym, gdy 22 marca Mercedes-Benz Manufacturing poinformował o przeznaczeniu 250 mln euro na rozbudowę fabryki w Kecskemet, o którą w 2008 r. starała się także Polska.
– Mamy długofalowe plany wobec Węgier – potwierdził wtedy Christian Wolff, dyrektor generalny Mercedes-Benz Manufacturing Hungary. W tym kraju Niemcy zainwestują łącznie 1,3 mld euro.
Początkowo Daimler szukał miejsca na fabrykę samochodów i naturalnym kandydatem były Węgry, a także miejsca na produkcję silników, które początkowo miały powstać w Rosji bądź na Słowacji. Prezes Daimlera Guenther Zetsche przyznał podczas salonu samochodowego w Genewie, że odbudowa rynku rosyjskiego po kryzysie jest niepewna, więc fabryka tam nie powstanie. A szef ds. produkcji Mercedesa Markus Schaefer powiedział, że decyzja zapadnie przed końcem roku, i delikatnie wspomniał, że pod uwagę brana jest także Polska.
18 marca Dolnośląską Strefę Aktywności Gospodarczej w Jaworze odwiedziła delegacja Mercedesa. Potencjalnym inwestorom pokazano teren, który ma blisko 460 ha, a prace można rozpocząć w każdej chwili. Jest doskonale skomunikowany dzięki autostradzie A4 oraz linii kolejowej. We Wrocławiu mówiło się nawet, że dzięki negocjacjom tak długo utrzymał stanowisko Rafał Jurkowlaniec, prezes Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Miał być odwołany 18 marca. Uznano, że byłby to niedobry sygnał dla potencjalnego inwestora. WZA więc przerwano, kolejny termin wyznaczono na 5 kwietnia i po raz drugi zdecydowano o przerwie. Jednak WZA w ostatni piątek ostatecznie odwołało prezesa. Jurkowlańca zastąpił Witold Idczak, były senator PiS, wcześniej także związany ze strefą.