Już dziś sprzęt transportowy jest jednym z kluczowych polskich towarów eksportowych. I nie chodzi tu o samochody, części i akcesoria motoryzacyjne, ale pojazdy takie jak autobusy, tabor kolejowy, ciężarówki, jachty. W sumie w 2014 r. nasz eksport w tej branży był wart aż 36 mld zł.
Co więcej, Oxford Economics przewiduje, że w najbliższych latach największy udział we wzroście wartości międzynarodowego handlu będzie miał właśnie sektor maszyn i sprzętu transportowego. Eksperci szacują, że wartość wymiany towarów związanych z infrastrukturą transportową będzie rosła w tempie 9 proc. rocznie, by ulec potrojeniu do 2030 roku. Kraje na całym świecie jak szalony inwestują bowiem w rozwój infrastruktury transportowej, by podnosić konkurencyjność, jakość życia mieszkańców, przeciwdziałać negatywnym zjawiskom klimatycznych. World Resources Institute szacuje wydatki na ten cel (chodzi zarówno o drogi, linie kolejowe, jak i środki transportu z wyjątkiem aut osobowych) na 1,4–2,1 bln dolarów rocznie.
Nie tylko Chiny
– Te trendy widoczne są zarówno w krajach rozwijających się, jak i rozwiniętych – podkreśla Anita Michel-Lelental, wicedyrektor departamentu bankowości korporacyjnej, HSBC Bank Polska SA – Przykładem mogą być Chiny. Aby chińskie miasta mogły sprawnie funkcjonować, potrzebują nowych środków transportu, dróg, połączeń kolejowych. Dziś w Państwie Środka jest kilkadziesiąt miast, które liczą ok. 5 milionów mieszkańców, a nie mają metra.
Możliwości rozwoju biznesu polskim producentom oferują również rynki europejskie.
– Polskie firmy udowadniają, że mogą wygrywać duże kontrakty dla najbardziej wymagających odbiorców zza zachodniej granicy. To dobre podstawy dla rozwoju eksportu w przyszłości – podkreśla Michel-Lelental.