Pracownicy ci stanowią ok. 11 proc. 1450 pracowników fizycznych w zakładzie.
Jeśli zwycięstwo związku zostanie zatwierdzone, jak się oczekuje, po odwołaniu się Volkswagena do Krajowej Rady Stosunków Pracowniczych NLRB, to 164 pracowników będą pierwszymi w montowni pojazdów należącej do firmy zagranicznej, którzy uzyskają zbiorowe prawo do negocjowania na południu Stanów.
Wprawdzie jest to mała grupa, zajmująca się utrzymywaniem w ruchu taśmy montażowej, ułamek całej załogi, ale obserwatorzy uznali wynik głosowania za znaczące zwycięstwo związku, mogące stać się odskocznią dla starań UAW wejścia do innych podobnych fabryk na południu kraju. — To daje UAW nowe ważne narzędzie w próbach zorganizowania załóg w zagranicznych firmach samochodowych na południu. To ogromny symbol — ocenia były członek kierownictwa firmy samochodowej, który organizował wcześniejsze akcje UAW, Dennis Cuneo.
Sekretarz i skarbnik UAW, Gary Casteel, także szef komórki organizującej próby wejścia do fabryk, pomniejszał wagę tego głosowania i jego wpływu na związkowe próby zorganizowania pracowników w zakładach południa, np. Nissana i Daimlera. — W porównaniu z ogólnym planem UAW nie jest to takie ogromne, ale dla tamtych pracowników to duża sprawa — stwierdził. — Każdy wniosek należy przygotować do warunków w danym zakładzie. Nie zrobimy tego jutro w Nissanie czy Mercedesie, ale jeśli ocenimy, że istnieje tam grupa dość silna i gotowa do przeprowadzenia głosowania, to z pewnością wykorzystamy to — dodał.
Związek przegrał nieznacznie w lutym 2014 r, gdy głosowali wszyscy uprawnieni pracownicy fizyczni. Wtedy przeciwko obecności UAW wystąpił republikański senator Bob Corker z Chattanooga, bo VW miał ogłosić w najbliższych tygodniach uruchomienie tam produkcji nowego średniego pojazdu sportowo-użytkowego. Obecność związku mogłaby to pokrzyżować.