Szwedzka grupa należąca od 2010 r. do chińskiej Geely Automobile osiągnęła w kolejnym czwartym roku rekordową sprzedaż: 571 577 samochodów, o 7 proc. więcej niż w poprzednim roku dzięki popytowi w Chinach i popularności nowych wersji limuzyn i kombi serii 90 oraz SUV XC60. Obroty wzrosły o 17 proc. do 210,9 mld koron (21,29 mld euro), a zysk operacyjny do 14,1 mld z 11 mld rok wcześniej. Volvo Cars postawiła sobie za cel sprzedaż 800 tys. samochodów rocznie za kilka lat.
Prezes Hakan Samuelsson spodziewa się dalszej poprawy w bieżącym roku, po wypuszczeniu nowych modeli SUV i po inauguracji pierwszej fabryki w Stanach, która ruszy w tym roku. — Przewidujemy nowy rok dużego wzrostu z lepszą rentownością. Mamy teraz wszystko, czego potrzeba do kontynuowania wzrostu i poprawiania naszej rentowności, aby osiągnąć poziom, na którym chcemy być. Obecnie to tylko kwestia wykonania — powiedział.
Volvo Cars należąca wcześniej do Forda odzyskała dynamikę pod kierunkiem Geely, podjęła zasadniczą przebudowę gamy modeli, szybko inwestowała w chińskim rynku. Sama Geely wzmocniła się ostatnio dodatkowo zawierając umowę kupna 8 proc. udziałów w producencie ciężarówek AB Volvo, dawnym właścicielu Volvo Cars, sprzedanej Fordowi w 1999 r. Kupiła też akcje Daimlera mając nadzieję na sojusz w technologii samochodów elektrycznych
Nie wiadomo, jakie będą tego konsekwencje dla Volvo Cars, ale szwedzka grupa uchyliła drzwi ewentualnemu debiutowi giełdowemu pozyskując od szwedzkich inwestorów instytucjonalnych 5 mld koron akcjami preferencyjnymi wyemitowanymi ponad rok temu. Samuelsson nie chciał komentować kupna akcji Daimlera przez Geely, ale wskazał, że obie firmy myłyby zastanowić się nad możliwością współpracy z AB Volvo, zaś debiut Volvo Cars jest opcją.
– Prowadzimy tę firmę tak, jakby była spółką giełdową, bo uważamy, że dobrze jest dla nas być przejrzystym. Co do ewentualnej pierwotnej oferty publicznej, wiem, xe jest taka opcja, ale to kwestia, o której zadecyduje Geely Holding — powiedział.