Polski rynek autobusów czekają zmiany. Po bardzo dobrym roku 2015 obecny prawdopodobnie okaże się słabszy. Dopiero jesienią samorządy będą gotowe do uruchomienia przetargów na zakupy autobusów miejskich finansowanych z funduszy unijnych z perspektywy 2014–2020. W rezultacie dostawy zaczną się dopiero w roku przyszłym. Na dłuższy okres finalizowania kontraktów dodatkowo wpłynie fakt, że duża część zamawianych pojazdów będzie miała napędy alternatywne, których produkcja trwa dłużej. Ale to będzie zmiana korzystna: miejski transport publiczny stanie się bardziej ekologiczny.
Na dobry początek
Jak na razie rok zaczął się nieźle. Według danych branżowej firmy analitycznej JMK w styczniu krajowi przewoźnicy zarejestrowali 165 nowych autobusów. To wynik o przeszło 12 proc. wyższy niż rok wcześniej i zarazem najlepszy styczniowy rezultat od pięciu lat. Duży popyt widoczny był przede wszystkim na rynku autobusów turystycznych. Sprzedaż 32 sztuk to kontynuacja dobrego trendu z ub. roku. Zarejestrowano wtedy ćwierć tysiąca autokarów, nie licząc kilkudziesięciu zamówionych przez wojsko. W grupie autobusów mini styczniowa sprzedaż 49 sztuk była nieco słabsza niż rok wcześniej, choć w grudniu zarejestrowano ich 90. Duże powodzenie minibusy zawdzięczają kilkakrotnie niższej cenie niż w przypadku autobusów „normalnych” rozmiarów i zużyciu paliwa na poziomie samochodu terenowego.
Kolejny segment – autobusów międzymiastowych – jest głęboko pod kreską: w styczniu sprzedano tylko jeden pojazd. Zmalały zakupy autobusów miejskich, ale nieznacznie – z 89 w styczniu 2015 r. do 83 w ubiegłym miesiącu.
W styczniowych zamówieniach liczyła się zwłaszcza Warszawa, która w całym ub. roku wprowadziła do ruchu 177 nowych autobusów. Według JMK w ub. miesiącu trafiło tam 40 przegubowych pojazdów produkcji Solarisa.
Na drugim miejscu znalazła się Częstochowa, dokąd w styczniu przyjechało 18 solbusów. Z kolei 11 autobusów dostarczono do Bydgoszczy: były to pojazdy produkcji Solarisa i Solbusa.