W wysłanym do nich piśmie Elżbieta Bieńkowska stwierdziła, ze nie byłoby korzyści z załamania się rynku samochodów z dieslami, a krótkoterminowa uwagę należy skupić na zmuszeniu producentów do obniżenia emisji tlenków azotu do norm obowiązujących w Unii.
„Jestem przekonana, że powinniśmy w Europie szybko zmierzać ku pojazdom o zerowej emisji, ale decydenci polityczni i przemysł nie mogą być zainteresowani szybkim upadkiem rynku diesli w Europie na skutek lokalnych zakazów jazdy nimi. Pozbawiłoby to jedynie przemysł niezbędnych funduszy na inwestycje w pokazy o zerowej emisji” — stwierdziła pani komisarz w piśmie datowanym 17 lipca.
Trzy duże niemieckie firmy samochodowe inwestowały dużo w technologię diesli, która zapewnia skuteczniejsze wykorzystanie paliwa i daje mniej dwutlenku węgla od silników benzynowych. Jednak od czasu Dieselgate w Volkswagenie zaniepokojenie z powodu skażenia spalinami doprowadziło do kontrolowania całego sektora motoryzacji, szczególnie diesli na emisję tlenków azotu.
Komisarz Bieńkowska oświadczyła też w piśmie, że jest zaniepokojona przekroczeniem przez Audi i Porsche norm emisji spalin, stwierdzonym niedawno przez prokuraturę, a nie przez organy nadzoru pojazdów i transportu.
Zaapelowała o usunięcie z europejskich dróg wszystkich pojazdów o nadmiernej emisji tlenków azotu, ale stwierdziła, że winna to być dobrowolna akcja producentów. Pani komisarz nie wspomniała o perspektywie powołania unijnej agencji ds. testowania, jeśli krajowe organy nie będą w stanie wykrywać pojedynczych przypadków oszukiwania w testach.