Drożej na stacjach przez auta na prąd

W cenie benzyny i oleju napędowego wkrótce ma się znaleźć kolejny parapodatek. Rząd w poszukiwaniu pieniędzy na program rozwoju elektromobilności i walkę ze smogiem sięgnie do kieszeni kierowców. Tzw. opłata emisyjna może podnieść ceny na stacjach paliw.

Publikacja: 06.03.2018 21:00

Za rozwój elektromobilności zapłacą wszyscy kierowcy

Za rozwój elektromobilności zapłacą wszyscy kierowcy

Foto: AdobeStock

O nowej opłacie, która będzie doliczana do cen benzyny i oleju napędowego, poinformowało we wtorek Ministerstwo Energii (jako pierwszy podał tę wiadomość portal wysokienapiecie.pl). Rząd chce w ten sposób dofinansować m.in. program rozwoju elektromobilności. Plan zakłada obciążenie producentów oraz importerów paliw tzw. opłatą emisyjną wynoszącą 80 zł na 1000 litrów paliwa. Uzyskane w ten sposób pieniądze trafią do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) oraz Funduszu Niskoemisyjnego Transportu w proporcjach odpowiednio 85 i 15 proc. W środę projektem zajmie się komisja rządowych prawników.

To kolejny pomysł na finansowanie planowanych przez obecny rząd przedsięwzięć z pieniędzy kierowców. W połowie ubiegłego roku Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa chciało wprowadzić podwyżkę opłaty paliwowej o 20 gr na litrze (ceny detaliczne poszłyby w górę o 25 gr) dla wsparcia budowy dróg. Podwyżka miała zwiększyć wpływy z opłaty paliwowej o blisko 5 mld zł rocznie, a pieniądze trafiłyby do Funduszu Dróg Samorządowych oraz Krajowego Funduszu Drogowego. Jednak po rozpowszechnieniu informacji przez media bardzo szybko zapadła polityczna decyzja o wycofaniu się z pomysłu.

Teraz powodem wprowadzenia nowej opłaty od paliw ma być walka ze smogiem. Pieniądze na ten cel zaplanowano w przygotowanej przez Ministerstwo Energii nowelizacji ustawy o biokomponentach i paliwach ciekłych oraz niektórych innych ustaw. Przewiduje ona dofinansowanie dla NFOŚiGW oraz tworzy Fundusz Niskoemisyjnego Transportu. Ten ostatni ma wspierać projekty związane z rozwojem elektromobilności (samochody elektryczne), a także z transportem opartym na paliwach alternatywnych, m.in. CNG i LNG.

Dofinansowanie będą mogli otrzymać m.in. producenci samochodów, samorządy inwestujące w niskoemisyjny transport publiczny, wytwórcy biokomponentów czy instytucje chcące zakupić nowe pojazdy. Fundusz będzie także wspierał promocję i edukację w zakresie wykorzystania paliw alternatywnych w transporcie. Z kolei pieniądze z opłaty emisyjnej, które trafią do NFOŚiGW, mają być przeznaczane na przedsięwzięcia ograniczające lub likwidujące emisję szkodliwych substancji powodujących zanieczyszczenie powietrza.

Jak poinformowało biuro prasowe Ministerstwa Energii, regulacje dotyczące opłaty emisyjnej wejdą w życie po upływie sześciu miesięcy od dnia ogłoszenia nowej ustawy. Przewiduje się, że w przyszłym roku wpływy z opłaty emisyjnej wyniosą 255 mln zł. W roku 2020 wzrosną do 262,7 mln zł, w 2025 przekroczą 304 mln zł, a dwa lata później dojdą do poziomu 323 mln zł.

O nowej opłacie, która będzie doliczana do cen benzyny i oleju napędowego, poinformowało we wtorek Ministerstwo Energii (jako pierwszy podał tę wiadomość portal wysokienapiecie.pl). Rząd chce w ten sposób dofinansować m.in. program rozwoju elektromobilności. Plan zakłada obciążenie producentów oraz importerów paliw tzw. opłatą emisyjną wynoszącą 80 zł na 1000 litrów paliwa. Uzyskane w ten sposób pieniądze trafią do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) oraz Funduszu Niskoemisyjnego Transportu w proporcjach odpowiednio 85 i 15 proc. W środę projektem zajmie się komisja rządowych prawników.

Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana