Do resortu wezwano przedstawicieli Daimlera, właściciela tej marki, aby wyjaśnili, dlaczego niektóre jej pojazdy emitowały znacznie więcej salin w pewnych warunkach drogowych. System zarządzający prącą silnika i oprogramowanie znalazły się pod lupą od czasu przyznania się przez Volkswagena we wrześniu 2015 do instalowania programów zakłamujących testy.
– Na tym spotkaniu Daimler oświadczył, że działał zgodnie z prawem — powiedział na regularnej konferencji prasowej rzecznik resortu. Dodał, że krajowy urząd motoryzacji KBA sprawdza samchody Daimlera pod kątem możliwej nadmiernej emisji spalin.. — Uzgodniono też, że auta Mercedesa zostaną przetestowane przez KBA
Tygodnik „Der Spiegel” podał bez powołania się na źródła, że urzędnicy w KBA są zdania, że producent aut mógł instalować w dieslach oszukańcze oprogramowanie. Daimler zapytany o to stwierdził, że na podstawie posiadanych informacji będzie walczyć wszelkimi dostępnymi środkami prawnymi z twierdzeniami o stosowaniu bezprawnych urządzeń zakłamujących emisję spalin.
Rzecznik KBA zapytany z kolei, czy urząd wykrył takie urządzenie w Mercedesach odparł: — Musimy poczekać na opublikowanie wyników śledztwa.
Według tygodnika, resort transportu zagroził Mercedesowi objęciem akcją przywoławczą pojazdów z silnikami OM642 i OM651. Daimler stwierdził, że nie będzie wypowiadać się o treści spotkania, ale zaprzeczył, by istniała groźba obowiązkowej akcji przywoławczej. Resort także dodał, że KBA nie groził taką akcją.