Czołowa organizacja prognozowania rynku motoryzacji porównała dane o sprzedaży w 17 krajach europejskich w ciągu pierwszych 9 miesięcy roku i przewiduje teraz, że udział diesli w rynku zmaleje o 2,6 proc. do 49,3 proc. Będzie to największy spadek od niemal dekady do najniższego poziomu w 2009 r., gdy wynosił 45,8 proc.
Prognoza jest kolejną wskazówką, że popularność takiego napędu zmalała po aferze z 11 mln pojazdów Volkswagena. Skandal doprowadził do uruchomienia wielu śledztw na świecie, ale także wywołał pytania o emisje spalin diesli innych marek, uwypuklił szkodliwe skutki tlenków azotu.
Wrześniowy raport LMC Automotive stwierdza m.in.: „Wygląda na to, że 2016 r. okaże się takim, jakiego spodziewaliśmy się: po raz pierwszy do wielu lat udział diesli wyniesie niecałą połowę łącznej sprzedały w regionie”. Sprzedaż ta malała w Europie Zachodniej od szczytowego punktu 55,7 proc. rynku w 2011 r. średnio o 0,95 proc. rocznie do 2015 r. W bieżącym roku zmaleje o 2,6 proc.
Szef działu napędów w LMC, Al Bedwell jest zdania, że przez następne kilka lat nie będzie wiadomo, czy to jest punkt zwrotny. Naiwnością byłoby jednak mówienie, że skandal z VW nie miał wcale wpływu. Sprzedaż diesli będzie nadal maleć z powodu zaostrzanych norm emisji tlenków azotu, co sprawia, że takie silniki będą zbyt kosztowne w małych samochodach. — Znajdą się też ludzie, którzy uznają, że diesle nie są dla nich, bo skażają środowisko — dodał Bedwell.
Napęd wysokoprężny rozpowszechnił się w Europie, bo producenci uważali go za skuteczny sposób ograniczenia emisji dwutlenku węgla i dostosowania jej do obowiązujących norm. Europejczycy korzystali też z mniejszego zużycia paliwa, jego niższych cen w porównaniu z benzynami i często z niższych podatków drogowych. W innych regionach świata, także w Stanach, gdzie przepisy były surowsze, a paliwa płynne tańsze, diesel nie zyskał takiej popularności.